Kiedy straż gminna z Tarnowa Podgórnego przywiozła do Stowarzyszenia Ochrony Jeży małego jeżyka, pani Magdalena Lorenz Michalczyk aż chwyciła się za głowę. Kobieta usłyszała, że jeż wpadł do wiadra ze smołą sam. Trudno w to jednak uwierzyć. - Jeż się nie wdrapuje na wiadra - mówi Lorenz Michalczyk i dodaje, że tego już jednak najprawdopodobniej nie da się ustalić.
CZYTAJ: Obcięli niedźwiedziowi palec! Mieli WAŻNY powód [ZDJĘCIA]
Zwierzak był cały osmolony. Smoły nie miał tylko w okolicy dwóch małych dziurek na nosie. Zwierzę cierpiało katusze. Zastygła smoła uniemożliwiała ruchy. Na szczęście są w Poznaniu osoby, które ratują jeże. Założyli Stowarzyszenie Ochrony Jeży i mają ręce pełne roboty, bo często trafiają do nich jeże po wypadkach komunikacyjnych czy z zatruciem. Tym razem jednak była to wyjątkowo brudna i obślizgła akcja ratunkowa. - Do czyszczenia jeża użyliśmy 3 kostki masła - opowiada Lorenz Michalczyk. Najpierw jeża masłem smarowano, a potem delikatnie i cierpliwie ściągano smołę. Walka trwała do samego końca, bo i do samego końca była nadzieja, że jeża uda się uratować. Chociaż smołę z jeżyka zdjęto, zwierzę nie przeżyło.
Polskiemu Stowarzyszeniu Ochrony Jeży NASZE JEŻE można pomóc, wpłacając datki na konto: 68 1020 1332 0000 1002 0632 8415 (PKO BP) tytułem: darowizna na cele statutowe