W ligowym klasyku Lech Poznań pokonał Legię Warszawa 2:0. Jednym z bohaterów tego spotkania był Kamil Jóźwiak. Pomocnik Kolejorza zamieszany był w oba gole strzelone przez poznaniaków. Szczególnie kluczowe było wywalczenie rzutu karnego, którego Christian Gytkjaer zamienił na bramkę.
- Początek meczu miałem kiepski, ale z każdą minutą było coraz lepiej. Cieszę się, że udało się wywalczyć karnego - mówił po meczu Jóźwiak, który sam też miał okazję zdobyć gola. Na początku drugiej połowy znalazł się w sytuacji sam na sam z Radosławem Majeckim. Uderzył jednak prosto w bramkarza Legii.
Dla poznaniaków najważniejsze było zwycięstwo. Dwie porażki na rozpoczęcie rundy wiosennej spowodowały, że nastroje wokół Kolejorza były wręcz fatalne. - Najważniejsze jest zwycięstwo. To poprawi morale drużyny. W szatni nie było wesoło po ostatnich meczach. Cieszymy się, że wynagrodziliśmy sobie i kibicom ostatnie porażki. To był podwójnie ważny mecz - przyznaje 20-latek.
Jak to się stało, że Lech w ciągu tygodnia zmienił swój styl? W Gliwicach poznaniacy byli wolni, grali ociężale i bez pomysłu. W sobotę zobaczyliśmy innego Lecha. - Zmieniliśmy myślenie w swoich głowach. Wyszliśmy bardzo agresywnie i to było kluczem do wygrania - twierdzi Jóźwiak.
Czy Lecha stać na mistrzostwo?
Wygrana z Legią, czyli aktualnym mistrzem Polski i wiceliderem tabeli z pewnością rozbudziła apetyty kibiców na dobry wynik na koniec sezonu. W przypadku porażki Kolejorz traciłby do Legii 12 punktów. W tym momencie różnica ta wynosi 6 "oczek". - W przypadku porażki byłoby ciężko dogonić czołówkę. Ta wygrana pomoże nam w tabeli, ale także mentalnie w głowach - opowiada Jóźwiak.
- Teraz wszystko w naszych nogach i głowach. Musimy dalej wygrywać mecze i piąć się w górę. Wierzymy, że możemy namieszać w tabeli - kończy pomocnik Lecha.
Poznaniacy szansę na podreperowanie punktowego dorobku będą mieli już w najbliższą niedzielę 3 marca. O godz. 18:00 podejmą na własnym obiekcie Arkę Gdynia.