To był bardzo udany początek sezonu w wykonaniu Warty Poznań. Zespół Piotra Tworka po sześciu kolejkach Fortuna 1. Ligi był liderem rozgrywek. W ostatnich pięciu meczach cztery raz wygrał i raz zremisował. W sobotę nie udało się jednak zdobyć żadnych punktów.
Wydawało się, że spotkanie w Grudziądzu będzie jednym z łatwiejszych. Olimpia to beniaminek pierwszej ligi, który przegrał cztery ostatnie spotkania. Nic bardziej mylnego. Gospodarze mieli doskonały plan na mecz z Wartą i wykonali go w stu procentach.
Mimo iż Zieloni mieli optyczną przewagę to chwilę przed końcem pierwszej połowy to gospodarze wyszli na prowadzenie. Omran Haydary znalazł się w sytuacji sam na sam z Adrianem Lisem i z zimną krwią posłał piłkę do siatki. Warta źle zakończyła pierwszą część meczu i równie fatalnie rozpoczęła drugą. Szybko kontratak wykończył strzałem głową Sebastian Kamiński i gospodarze prowadzili 2:0. - Bramki straciliśmy w najgorszych momentach, jakie można sobie wyobrazić - mówił po spotkaniu trener Tworek.
Przez większość spotkania goście z Poznania bili głową w mur. Co prawda w 53. minucie Robert Janicki zdobył kontaktowego gola to nie udało się już więcej razy sforsować dobrze grającej defensywy grudziądzan. - Musimy pracować nad finalizacją akcji. Bez trudu dochodzimy do 18. czy 20. metra, ale brakuje dośrodkowania bądź wykończenia. Szkoda, bo uważam, że zagraliśmy w Grudziądzu dobre spotkanie. W ogóle to był ciekawy mecz. Teraz mamy dłuższą przerwę i będziemy poprawiać elementy, które nie funkcjonują - skwitował trener Zielonych.