Przez cały listopad trwała budowa szpitala tymczasowego na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Placówka dla chorych na COVID-19 miała rozpocząć swoją działalność 30 listopada, a następnie 3 grudnia. Tych terminów nie udało się osiągnąć. Powodem był brak tomografu.
- Oczekujemy na stacjonarny tomograf komputerowy, to jeden z najlepszych tomografów na rynku. To oczekiwanie jest spowodowane tym, że sprzęt jest w tym czasie transportowany do wielu szpitali tymczasowych w kraju. Musieliśmy kilka dni poczekać. Natomiast teraz mamy już sygnał, że w tym tygodniu będzie realizowany transport z Agencji Rezerw Materiałowych - tłumaczy w rozmowie z Radiem Eska Tomasz Stube, rzecznik prasowy wojewody wielkopolskiego.
W szpitalu tymczasowym na MTP jest w zasadzie wszystko gotowe. Od kilkunastu dni terenie targów stoją już zbiorniki z tlenem medycznym, a szpital oprócz łóżek będzie dysponował także gabinetami lekarskimi i zabiegowymi, magazynami leków, magazynem medycznym, zapleczem sanitarnym dla pacjentów oraz pomieszczeniami dla obsługi medycznej i socjalnej szpitala.
Na otwarcie placówki czeka około 300 medyków, którzy zostali przeszkoleni już w listopadzie. "Gazeta Wyborcza" informuje, że są oni wściekli, ponieważ wielu z nich zrezygnowało z dotychczasowych dyżurów w swoich miejscach pracy
Szpital tymczasowy na MTP ma mieć około 600 łóżek, ale po otwarciu dostępnych będzie zaledwie 70 z nich. Problemem jest finansowanie lecznicy przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Kontakt z NFZ obejmuje zaledwie 66 łóżek na MTP, a Uniwersytet Medyczny, który nadzoruje placówkę prosi, aby było co najmniej 100 miejsc.
Zdaniem lekarzy, którzy rozmawiali z "Wyborczą" uruchomienie poznańskiego szpitala tymczasowego stoi pod znakiem zapytania przez zmniejszającą się liczbę zakażonych. Tylko we wtorek (7 grudnia) w Polsce potwierdzono nieco ponad 4 tys. nowych przypadków.
Optymistycznym terminem na otwarcie szpitala tymczasowego na MTP jest 10 grudnia. Do sprawy będziemy wracać.