Martwy płód dziecka w Okonku
Do zdarzenia doszło w czwartek (26 stycznia) około godz. 9:00. To właśnie wtedy pracownicy przepompowni ścieków w Okonku dokonali makabrycznego odkrycia. - Na jednej z kratek do selekcji nieczystości został znaleziony płód - mówił wówczas mł. asp. Damian Pachuc ze złotowskiej policji.
Głównym zadaniem śledczych było ustalenie jak płód znalazł się w oczyszczalni oraz przede wszystkim dotarcie do matki dziewczynki.
Matka dziecka mówi o poronieniu
Obecnie w tej sprawie prowadzone jest śledztwo pod kątem przepisów dotyczących udzielania pomocy lub nakłaniania kobiety do przerwania ciąży z naruszeniem przepisów ustawy. - Sekcja wykazała, że to było samoistne poronienie. Nie było przerwania ciąży wbrew przepisom ustawy i oznak, że doszło do celowego działania poronnego - powiedział prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu
Do śledczych sama się zgłosiła kobieta, która przyznała, że jest matką dziewczynki i opowiedziała, jak doszło do poronienia. - Kobieta stwierdziła, że źle się czuła i w ten sposób nastąpiło poronienie. Płód znalazł się w kanalizacji, bo siedziała na toalecie. Ustalamy czy jest to zgodne z rzeczywistością - przyznaje prok. Wawrzyniak.
Te zeznania nie kończą sprawy. Śledczy muszą sprawdzić teraz sprawdzić także czy kobieta rzeczywiście była matką znalezionego płodu. Potrzebne są dodatkowe badania genetyczne. - Dodatkowe badania wymagają czasu. To około cztery tygodnie. Potem biegli muszą to przeanalizować i przekazać materiał prokuraturze - mówi prok. Wawrzyniak.