Tragedia w Kobylej Górze. Minął rok od zabójstwa dziewczynek
Trudno zapomnieć o zbrodni w Kobylej Górze, gdzie 20 kwietnia 2023 r. zostały zabite siostrzyczki: 9-letnia Jadzia i 13-letnia Madzia. Ich ciała leżące w domu znalazł ojciec dziewczynek Jan K. i powiadomił o wszystkim służby ratownicze. Na miejscu ujawniono również matkę ofiar: 47-letnią Krystynę K., która w stanie ciężkim trafiła do szpitala i została ostatecznie uratowana. Zdaniem prokuratury to kobieta zabiła dziewczynki, a później próbowała sobie odebrać życie.
Na ciele starszej z siostrzyczek ujawniono kilkadziesiąt ran kłutych, przede wszystkim w okolicach głowy i szyi, które zostały zadane nożem lub podobnym narzędziem. Młodsza została natomiast uduszona. Dalsza część tekstu poniżej.
Co napisała matka siostrzyczek w liście do sądu?
Ojciec dziewczynek to niejedyna osoba, która nosi w sobie traumę po tamtych wydarzeniach. Jadzia i Madzia miały jeszcze starszą siostrę, 19-letnią Olę, która w czasie zbrodni przebywała w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Miliczu, jako że jest osobą niepełnosprawną. Zanim doszło do tragedii, próbował jeszcze interweniować Sąd Rejonowy w Ostrzeszowie, do wydziału rodzinnego którego podejrzana o zabójstwo kobieta napisała list o niepokojącej treści.
"Była nielogiczna, dziwna i budząca niepewność", jak powiedziała "Super Expressowi" Barbara Sabała-Bronś, wiceprezeska jednostki. Z tego względu sąd na 19 kwietnia, czyli dzień przed zbrodnią, wyznaczył termin posiedzenia opiekuńczego, na którym miała zapaść decyzja, czy dojdzie do zmiany opiekuna prawnego 19-latki. O zajęcie się sprawą wnioskowała również placówka w Miliczu, ale matka dziewczynek nie stawiła się w sądzie. Nazajutrz ujawniono, że w Kobylej Górze, doszło do zabójstwa.