Jak przekazał prokurator, kobieta była badana przez biegłych psychiatrów i psychologów już dwukrotnie. Ich zadaniem było udzielenie odpowiedzi na pytanie, czy podejrzana była świadoma swoich czynów i miała zachowaną poczytalność w chwili zdarzenia.
- Badania przeprowadzone tuż po zdarzeniu – jak powiedział PAP Meler - nie pozwoliły na zdecydowaną ocenę zdrowia kobiety. Dlatego za zgodą Sądu Okręgowego w Kaliszu podejrzana została skierowana na czterotygodniową obserwację psychiatryczną. W tym przypadku także nie ustalono jej stanu zdrowia.
- Biegli uznali, że zachodzi konieczność pogłębienia tych badań. I zawnioskowali o przedłużenie obserwacji. Dlatego prokurator prowadzący śledztwo po raz drugi wystąpił do sądu z wnioskiem o skierowanie kobiety na dłuższą obserwację psychiatryczną i czeka na decyzję – powiedział Maciej Meler.
Wyjaśnił, że opinia biegłych ma dla śledztwa kluczowe znaczenie, ponieważ od tego uzależniony jest udział podejrzanej w dalszym postępowaniu i kontynuowanie procesu przed sądem.
Przypomnijmy - do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło 20 kwietnia w domu jednorodzinnym w Kobylej Górze. Pod numer alarmowy zadzwonił mężczyzna. Z jego zgłoszenia wynikało, że po powrocie do domu znalazł ciało jednej z córek i żony.
Przybyłe na miejsce służby ratownicze znalazły ciało drugiej z córek. Po zakończeniu akcji ratowniczej zgon stwierdzono u dwóch dziewczynek w wieku 9 i 13 lat. Ich 47-letniej matce udało się przywrócić czynności życiowe. Kobieta w stanie ciężkim przebywała na oddziale intensywnej opieki medycznej w kaliskim szpitalu.
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynikało, że najmłodsza dziewczynka została uduszona, starsza miała liczne rany cięte i kłute zadane nożem; przyczyną śmierci było wykrwawienie. Ocalała trzecia córka niepełnosprawna 19-latka, która była wówczas w szkole.
Prokuratura wszczęła śledztwo w kierunku zabójstwa. Podczas przesłuchania kobieta przyznała się do popełnienia zbrodni i złożyła obszerne wyjaśnienia. Grozi jej dożywocie.