Kompromitacja kibiców Lecha. Legia mistrzem [ZDJĘCIA, WIDEO]

2018-05-21 0:23

Race na płycie boiska. Przerwany mecz. Walkower dla Legii. Lech na skutek dodatkowych kar może nie zagrać w europejskich pucharach. Fatalnie kończy się sezon dla Kolejorza.

Spotkanie zaczęło się fatalnie dla gospodarzy. Już w 9 minucie meczu prowadzenie dla gości zdobył Antolić. Lech rzucił się do odrabiania strat, ale był nieskuteczny. Rzadko strzelał na bramkę Legii, a wszelkie próby dośrodkowań w pole karne kończyły się interwencją Arkadiusza Malarza lub jego kolegów z obrony. W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Legia grała mądrzej i bardziej dojrzale, co zaowocowało drugim golem. W 69. minucie bramkarza gospodarzy pokonał Kucharczyk.

Kibice Lecha z tzw. kotła mieli najwyraźniej dość. W 76. minucie na boisko poleciały race dymne. Wówczas sędzia Daniel Stefański przerwał mecz. Kilka chwil później pierwsi pseudokibice sforsowali ogrodzenie i pojawili się na murawie stadionu. Sędzia Stefański odesłał w tym momencie piłkarzy do szatni i było jasne, że jest po meczu. Pod kocioł natychmiast udało się kilkuset policjantów, co spowodowało, że pseudokibice wrócili na swoje miejsca.

Po tych wydarzeniach w trybie pilnym zebrała się Komisja Ligi, która przyznała walkower Legii.

- Obradująca w trybie pilnym Komisja Ligi podjęła decyzję o weryfikacji wyniku meczu 37. kolejki Lech Poznań - Legia Warszawa jako walkower na korzyść drużyny gości. Decyzja taka została podjęta z powodu przerwania meczu na skutek zachowania kibiców drużyny gospodarzy. W związku z deklaracją Lecha Poznań, że nie będzie składać odwołania od tej decyzji, rozstrzygnięcie meczu i decyzja o przyznaniu 3 punktów Legii Warszawa staje się wykonalna - czytamy w komunikacie Ekstraklasy.

Na pomeczowej konferencji prasowej nie pojawili się szkoleniowcy Kolejorza, a do dziennikarzy wyszedł jedynie obrońca Rafał Janicki.

- Wierzyliśmy w zwycięstwo, gdybyśmy nie wierzyli, nie wyszlibyśmy na boisko. Byliśmy po prostu słabsi w tej rundzie finałowej. Nie tak miało to wyglądać i bierzemy to na klatę. Kibice mają prawo wyrażać swoje niezadowolenie, ale na pewno zakończy się to jakimiś sankcjami. To jednak nie moja sprawa, więc nie będę tego komentował - mówił po meczu Rafał Janicki. 

W odmiennych nastrojach, co zrozumiałe, byli Legioniści. Bramkarz stołecznej drużyny, Arkadiusz Malarz, przyznał, że był to dla jego drużyny ciężki sezon.

- Zdajemy sobie sprawę, że to nie wyglądało tak, jak powinno wyglądać przez cały sezon. Cieszę się jednak, że trzeci rok z rzędu jesteśmy mistrzami. Fajnie, że wygraliśmy w Poznaniu. Nie było koronacji, cóż, widocznie tak miało być. Dużo się w tym sezonie działo i nie prezentowaliśmy się na początku tak, jak zakładaliśmy. Jest jednak takie powiedzenie, że nie ważne, jak zaczynasz, ważne jak kończysz. Cieszymy się, że zakończyliśmy z przytupem i że mamy w tym sezonie dublet. To jest najważniejsze - mówił po meczu bramkarz Legii, Arkadiusz Malarz.

Władze Lecha już liczą straty spowodowane zachowaniem kibiców. Bilans tych strat ma być znany w ciągu kilku dni. Lechowi grozi także przyznanie ujemnych punktów, co wiązałoby się z niezakwalifikowaniem do rozgrywek europejskich.

Zobacz nagranie Macieja Melcera, reportera Radia ESKA:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki