W starciu z agresywnymi owczarkami, małe psiaki są bez szans. Tak było w przypadku Rózi, ukochanego pieska 8-letniej Kornelii. – Psy wyleciały nagle, wzięły moją Rózię w zęby i zaczęły trząść. Nie puściłam jej, ale one mi ją wyrwały. Potem mama powiedziała, że Rózia umarła – opowiadała dziewczynka w rozmowie z reporterami "Uwagi". Owczarki zaledwie w kilka sekund zagryzły psiaka na oczach 8-latki. Zdarzenie nagrała kamera monitoringu.
Owczarki rozszarpały psa na oczach 8-latki
To, co owczarki robią z małym pieskiem, szokuje nawet specjalistę. – Jestem wstrząśnięty, to jest niesamowicie bestialskie nagranie pokazujące psy, które zachowują się jak zdziczałe psy. Z psami, które działają w grupie, nie miałby szans nawet dorosły mężczyzna – przekonuje behawiorysta psów Radosław Ekwiński przed kamerami TVN i dodaje, że gdyby 8-letnia Kornelia w chwili zdarzenia miała swojego psa na rękach, owczarki prawdopodobnie zaatakowałyby też ją i kto wie, czy nie doszłoby do tragedii. Bestialski atak owczarków na Rózię wstrząsnął 8-letnią Kornelią. Dziecko musi korzystać z pomocy psychologa. Dziewczynka boi się wyjść z domu.
Polecany artykuł:
Owczarki sieją postrach. Mieszkańcy boją się wychodzić z domu
Co gorsza, historia z psem malutkiej Kornelii nie jest jedyną. Agresywne owczarki niemieckie to problem kilkudziesięciu rodzin z Konarzewa pod Poznaniem. Mieszkańcy żyją w strachu od dwóch lat. Cierpią też ich zwierzęta. Psy nikogo i niczego się nie boją. – Gdy byłam na spacerze, mój pies skoczył mi na ręce. I w tym momencie owczarek zaatakował mnie – przyznaje pani Katarzyna. Lęk przed agresywnymi psami jest tak duży, że kobieta pozostaje zamknięta w czterech ścianach. Widok dużego psa, nawet innego niż owczarki sąsiada, budzi w niej strach.
Owczarki nie szczędzą nikogo: innych zwierząt, ludzi, a nawet sprzętu. – Mamy już cztery pogryzione osoby, pięć pogryzionych psów, a jeden został zagryziony. Mamy też liczne ataki na samochody. Psy porysowany lakier i przegryzły opony – wyliczał w "Uwadze" Łukasz Jakubowski, inspektor ds. zwierząt z Mondo Cane.
Sąsiedzi zgodnie podkreślają, że choć krzywdę im samym oraz ich zwierzętom robią psy, tak naprawdę winny jest człowiek. Mieszkańcy Konarzewa winnego widzą w właścicielu psów. To lokalny przedsiębiorca, który czuje się bezkarny, choć sąsiedzi wielokrotnie prosili i wzywali policję. Psy wybiegają przez dziurawe ogrodzenie i sieją postrach.
Wójt i policja zajmują się psami. Problem pozostał
Mieszkańcy Konarzewa poprosili o pomoc wójta. Dr Paweł Przepióra, który piastuje ten urząd, twierdzi, że jako wójt nie ma żadnych prawnych kompetencji do wydania decyzji ws. agresywnych psów. – Oczywiście jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą sytuacją. Czynimy wiele działań, żeby ta sytuacja została znormalizowana. Jestem zbulwersowany działaniami właściciela psów, natomiast działam w ramach obowiązującego prawa – tłumaczy się Przepióra. Inspektor ds. zwierząt odpowiada, że to właśnie wójt powinien zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Konarzewa, na mocy ustawy o porządku w gminie.
Sprawą zajmuje się też policja, która przyjęła już 14 zgłoszeń dotyczących psów z Konarzewa. Kilka spraw trafiło do sądu, w ostatniej nałożono na właściciela 500-złotową karę. – Policjanci wnieśli sprzeciw od tego wyroku, uzasadniając to tym, że zasądzona grzywna była nieadekwatna i zbyt niska do czynów, które popełnił właściciel tych zwierząt – powiedziała mł. asp. Marta Mróz z KMP w Poznaniu. Na dodatek prokuratura wszczęła postępowanie administracyjne o odebranie psów właścicielowi.
Mieszkańcy Konarzewa są bezradni i bronią się przed psami, jak tylko mogą. Jedni siedzą w domu i się boją, inni mają przy sobie gaz pieprzowy, a jeszcze inni nie robią choćby kroku bez samochodu.
Polecany artykuł:
Właściciel psów. "Sąsiedzi robią show"
Co na to wszystko właściciel agresywnych psów? Twierdzi, że inni mieszkańcy Konarzewa nie umieją się z nim dogadać. Co więcej, mężczyzna twierdzi, że jeden z mieszkańców go pobił. Sąsiadom zarzuca, że robią "show". Na zarzuty, że psy regularnie uciekają z podwórka, właściciel odpowiada, że psy - owszem - uciekały, ale już tego nie robią. Właściciel zdaje się jednak bagatelizować sytuację. Na fakt, że jego psy zagryzły psa 8-letniej Kornelii, a dziecko wciąż jest pod opieką psychologów, mężczyzna odpowiedział.
Jakbym miał takich rodziców, to też bym chodził.
Co dzieje się z psami z Konarzewa?
Właściciel uważa, że jedyne, co może zrobić to lepiej zabezpieczyć ogrodzenie. Zdaniem behawiorysty całej sytuacji z agresywnymi psami i konfliktem z sąsiadami, winny jest właściciel kłopotliwych owczarków.
Od naszej wizyty reporterów "Uwagi" w Konarzewie minęło kilka tygodni. Właściciel stara się pilnować zwierząt. Wójt wprowadził codzienne patrole straży gminnej.