Ewa Tylman zaginęła 23 listopada 2015 r. Prokuratura bardzo szybko nakazała zatrzymanie i aresztowanie Adama Z., kolegi zaginionej, z którym była widziana po raz ostatni w okolicach mostu Świętego Rocha, gdzie zaginęła. Mężczyzna usłyszał zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym – miał zepchnąć 26-latkę ze skarpy nad Wartą, a następnie zepchnąć jej ciało do rzeki. Tak miał to opowiedzieć policjantom w czasie rozmowy, która nie została zaprotokołowana. Później w trakcie oficjalnego przesłuchania Adam Z. jednak wszystkiemu zaprzeczył.
Zwłoki Ewy Tylman udało się znaleźć dopiero pod koniec lipca. Były w tak zaawansowanym stanie rozkładu, że nie udało się ustalić przyczyn śmierci. Nie wyjaśniły tego także dodatkowe szczegółowe badania przez powołanych biegłych z zakresu medycyny sądowej.
Pełnomocnicy rodziny Tylmanów zwrócili się do prokuratury z wnioskiem, aby poprosić o pomoc w wyjaśnieniu okoliczności śmierci specjalistów z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, którzy mają największe doświadczenie w tej materii.
Okazało się zdaniem prokuratury nie jest to konieczne. Śledczy prowadzący sprawę, uznali, że jednak i tak zgromadzili w czasie śledztwa na tyle mocne dowody winy Adama Z., że mogą skierować do sądu akt oskarżenia.
W czwartek po południu Magdalena Mazur-Prus, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, w rozmowie z ESKA INFO potwierdziła, że akt wpłynął już do sądu. Nie ujawniła jednak bliższych szczegółów. Te mają zostać podane do publicznej wiadomości w poniedziałek na specjalnej konferencji prasowej.
Za zabójstwo z zamiarem ewentualnym Adamowi Z. grozi nawet dożywocie.