To był ostatni akord pierwszoligowego sezonu. O ostatnie wolne miejsce w PKO BP Ekstraklasie zmierzyły się drużyny Warty Poznań i Radomiaka Radom. Na powrót na krajowe salony obie ekipy czekają od wielu lat. Poznaniacy - 25, a radomianie o dziesięć lat dłużej.
Przed sezonem nikt się nie spodziewał, że to właśnie te drużyny będą tak blisko bram raju. W rundzie zasadniczej prezentowały się solidnie i pokazały, że piłkarsko nie ustępują bogatszym. Potwierdziło to się także w barażach, gdzie Warta pokonała Bruk-Bet Termalicę Nieciecza (1:0), a Radomiak uporał się z Miedzią Legnica (3:1).
-Zapominamy o tym, co było. Baraże to inne mecze. Każdy wie, że gramy o coś wielkiego - mówił trener Warty, Piotr Tworek.
No i zagrali. Mecz śmiało można nazwać świętem dla jednych i drugich, ale świętują tylko piłkarze z Poznania. Zieloni wygrali 2:0 po golach Mateusza Kupczaka. Pomocnik Warty dwukrotnie wykorzystał rzuty karne. Relacje z tego meczu możecie przeczytać TUTAJ.
Warto poświęcić chwilę Kopciuszkowi. Jeszcze dwa lata temu - tuż po awansie do Fortuna 1. Ligi - byt klubu wisiał na włosku. Piłkarze nie mieli za co żyć, a długi sięgały kilkuset tysięcy złotych. Klub najpierw w dramatycznych okolicznościach utrzymał się w pierwszej lidze, a teraz wywalczył awans, choć nikt na nich nie stawiał.
Wartę można nazywać Kopciuszkiem także z innego powodu. Zespół cały sezon rozgrywał na wyjeździe w Grodzisku Wielkopolskim. Stadion przy Drodze Dębińskiej potrzebował jupiterów, które już stoją, ale tutaj pojawia się kolejny problem. Nie ma wymaganego zadaszenia na odpowiednią liczbę miejsc, co oznacza, że nadchodzący sezon w PKO BP Ekstraklasie również rozgrywać będzie w gościnnym i szczęśliwym Grodzisku Wielkopolskim. Pierwszy mecz nowego sezonu już 23 sierpnia z Lechią Gdańsk.
W tym miejscu nie ma, co rozpisywać się o pieniądzach i budżecie. Klub z Poznania zobaczy pieniądze jakich nigdy nie miał. Warta miała jeden z najmniejszych budżetów w pierwszej lidze i będzie miała także w ekstraklasie. Faworytem ligowych rozgrywek na pewno nie będzie, a o swoje będzie musiał walczyć sercem. Zielonym sercem, które dało w piątek powrót do Ekstraklasy po 25 latach.