Na co dzień używają ich w swoich salonach, ale teraz, gdy musieli je zamknąć, rękawiczki, które przydają im się na przykład przy farbowaniu włosów, są im niepotrzebne. - Zamknąłem salon dla zdrowia nas wszystkich - mówi fryzjer. A skoro jego atelier nie pracuje, Piotr Sierpiński postanowił oddać swoje zapasy szpitalowi zakaźnemu. – Moje salonowe rękawiczki przez jakiś czas mi się nie przydadzą, za to lekarzom i pielęgniarkom bardzo. Ja oddaje moje skromne zapasy rękawiczek do szpitala zakaźnego w Poznaniu – mówi Piotr Sierpiński. Fryzjer namawia też do tego swoich kolegów po fachu. Wszystko dlatego, że przez ciągły wzrost zachorowań w szpitalach rękawiczki jednorazowe to towar wyjątkowo cenny i niestety deficytowy. - Pokażmy, że wspieramy tych, którzy walczą o nasze zdrowie i życie - apeluje Sierpiński, który oddał 11 opakowań swoich zapasów. - W każdym kartoniku jest 100 sztuk - mówi fryzjer i dodaje, że jeśli ktoś z jego kolegów będzie mieć problem - może skontaktować się z nim, a on pomoże w kontakcie z odpowiednią osobą i umówieniu bezpiecznego dostarczenia rękawiczek.
Koronawirus. Fryzjer z Poznania oddaje swoje rękawiczki szpitalowi zakaźnemu
Do walki z koronawirusem ruszyli też… fryzjerzy! Znany w Poznaniu stylista fryzur Piotr Sierpiński apeluje, żeby jego koledzy po fachu - tak jak on - oddali szpitalom zakaźnym swoje jednorazowe rękawiczki. - Nie jest ich wiele, ale gdyby do akcji przyłączyli się fryzjerzy z całej Polski, branża, w której pracuję przyniosłaby realne wsparcie polskiej służbie zdrowia – mówi Piotr Sierpiński.