Kiedy wybuchła epidemia SARS-Cov-2 od razu ruszyli do szycia maseczek. - Mamy specjalne maszyny, a maseczki szyliśmy z podwójnej bawełny - mówi prezes i podkreśla, że zapotrzebowanie rynku było tak ogromne, że nie można było inaczej. Maseczki szły jak ciepłe bułki, bo kosztowały 5 złotych. Niestety produkcja stanęła, bo pracownice zachorowały.
Ile sztuk zdążyły uszyć chore szwaczki? - Tego nie wiemy, ale od początku uszyliśmy ponad 7 tysięcy - mówi prezes firmy i zaraz dodaje, że maseczki w szwalni są prasowane przed wysłaniem do klienta w temperaturze 200 stopni. - Oczywiście przed założeniem maseczki te trzeba wyprać - mówi prezes i dodaje, że po kwarantannie zakład znowu ruszy do szycia maseczek.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj