W ubiegłą niedzielę (21 marca) strażnicy miejscy z Wyrzyska otrzymali zgłoszenie o rannym drapieżniku. Mieszkanki tej miejscowości, które udały się na spacer zobaczyły straszne sceny. Dzikie koty atakowały ranną sowę. Z pomocą dla poszkodowanego ptaka ruszył Strażnik Miejski Piotr, który miał dzień wolny od pracy.
- Serdecznie dziękujemy Panu Piotrowi za pomoc. Wyrazy uznania należą się również Szpitalikowi dla Kociąt w Pile Artura i Małgosi. Pomimo, że zajmują się kociętami, zgodzili się w nagłej sprawie zaopiekować się małym puszczykiem. Była niedziela i nikt specjalizujący się pomocą dla dzikich zwierząt nie odbierał telefonu - napisała Pani Aleksandra, która była świadkiem zdarzenia.
Bezinteresowna pomoc dla sowy nadeszła od razu. Przewieziono ją w bezpieczne miejsce i udzielono odpowiedniej opieki. Z ośrodka w Pile przetransportowano ją do Bydgoszczy, gdzie pracują weterynarze specjalizują się w pomocy dzikim i egzotycznym zwierzętom.
- Była niedziela i większość placówek była zamknięta. Głównie zajmujemy się kotkami, ale nie mogliśmy nie zareagować. Zwierzę odpowiedno zabezpieczyliśmy, ale na tym nasza pomoc się jednak zakończyła. Przewieźliśmy je do specjalistów do Bydgoszczy – komentuje pracownica szpitalika dla kociąt w Pile.
Ta historia ma na szczęście dobre zakończenie. Wszystko to dzięki bezinteresowności ludzi. Niezwłoczna pomoc kolejny raz uratowała zwierzakowi życie.