W niedzielę (22 września) w Kaliszu odbywał się I Kaliski Marsz Równości. Dołączył do niego wójt Żelazkowa, który był nietrzeźwy. 60-letni Sylwiusz J. zachowywał się niekulturalnie wobec osób znajdujących się na marszu i pilnujących wydarzenia funkcjonariuszy.
Zachowanie wójta nagrały obecne na marszu media. Sylwiusz J. próbował uderzyć operatora kamery i wtedy wkroczyła policja. Jeden z funkcjonariuszy miał zostać uderzony przez wójta, który szybko został aresztowany, a po wytrzeźwieniu usłyszał zarzut.
Polecany artykuł:
- W poniedziałek został mu przedstawiony zarzut, że w dniu 22 września w Kaliszu działając publicznie i bez powodu, okazując rażące lekceważenie porządku prawnego, naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych polegających na zabezpieczeniu pierwszego Marszu Równości w Kaliszu, w ten sposób, że uderzył go ręką w lewe przedramię - przekazała Sylwia Wróbel, prokurator Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim w rozmowie z portalem faktykaliskie.pl.
Wójt nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i nie złożył wyjaśnień. Za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza grozi mu grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienie wolności do lat 3.
Wtargnął na scenę, udzielał ślubu po pijaku
To nie pierwsze ekscesy związane z wójtem Żelazkowa. Podczas lipcowego festynu "Niedziela u Niechciców" 60-letni wójt wszedł na scenę, której nie chciał opuścić. Po chwili doszło do awantury. Jak się okazało, zachowanie wójta było nieprzypadkowe - miał 2 promile w wydychanym powietrzu. Sylwiusz J. był ponad prawem także przy okazji innych wydarzeń - kilka lat temu miał on udzielać ślubu cywilnego będąc w stanie wskazującym.
Jak wskazuje serwis Polsat News przed dwoma laty rodzinie Sylwiusza J. założono "niebieską kartę", mężczyzna usłyszał zarzuty znęcania się nad bliskimi i znieważenia strażaków. W lutym był w areszcie, ale wyszedł na prośbę rodziny.
Polecany artykuł: