Chodzież: Dramat w domu jednorodzinnym. Znaleziono pięć ciał
Wracamy do dramatu w Wielkopolsce! W poniedziałek, 24 kwietnia po godz. 20:00 policjanci otrzymali zgłoszenie o znalezieniu dwóch ciał w domu jednorodzinnym w Chodzieży. Gdy funkcjonariusze dotarli na miejsce, dokonali koszmarnego odkrycia. W budynku były trzy kolejne ciała. Łącznie znaleziono ciała czterech dorosłych osób i małego, kilkumiesięcznego dziecka. - Według wstępnych ustaleń, zakładamy samobójstwo rozszerzone. Pracujących na miejscu policjanci ustali, że najprawdopodobniej 41-latek Krzysztof A. zabił cztery osoby, a potem popełnił samobójstwo - mówi "Super Expressowi" rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak.
Więcej informacji w tekście: Pięć ciał w domu w Chodzieży. Krzysztof A. zabił swoją żonę i rodziców? Nie oszczędził nawet małego Stasia
Chodzież: Sąsiadka mówi o dziwnym spacerze i turlaniu się zakrawionym
Udało nam się porozmawiać z sąsiadami. Wszyscy są głęboko poruszeni tym, co się stało. Jedna z sąsiadek mówi o dziwnym zdarzeniu, którego była świadkiem. Kobiet wyznała, że w czwartek, 20 kwietnia widziała, jak Krzysztof z Martą poszli na spacer ze Stasiem w wózku. Szli w deszczu razem, ale po chwili wrócili osobno. Najpierw mężczyzna, a potem kobieta z synem. Niewykluczone, że między małżonkami doszło do kłótni. Krzysztof od lat wzbudzał kontrowersje. Jak mówią sąsiedzi, wszystko zaczęło się na studiach. - Pewnego razu zakrwawiony turlał się po trawniku na ogrodzie. Jego mama wezwała wtedy pogotowie. To było ponad 20 lat temu - mówią.
41-latek był po Akademii Rolniczej, ale teraz zajmował się robieniem łapaczy snów. Z Martą poznali się w Anglii. W Polsce kobieta malowała torebki i sprzedawała je przez internet. Miała własną działalność. Krzysztof z Martą sprowadzili się do jego rodziców, bo ci byli już bardzo słabi.
Chodzież: Krzysztof zabił nawet 4 miesięcznego Stasia
Z nieoficjalnych ustaleń wynika, że na parterze domu znajdowało się ciało 38 letniej Marty, kobieta miała związane nogi i zaklejone usta. Obok leżało ciało 41 letniego Krzysztofa. Natomiast na łóżku, przykryte kołdrą, leżało ciało 4-miesięcznego Stasia. Na piętrze budynku odkryto kolejne dwa ciała: 73-letniego Bogdana i jego o rok młodszej żony - Krystyny. Jak dowiedziała się reporterka "Super Expressu", starszy mężczyzna był ciężko chory. Jak mówi nam jego szwagierka, niestety był to już stan bardzo ciężki. Wszyscy spodziewali się jego śmierci... Na co dzień mężczyzna zajmował się produkcją olejków eterycznych. Sam woził gałęzie z dachu, ciął je i parował. Wszystkie ofiary miały rany szyi. Obok zwłok znaleziono nóż, ale to również informacja nieoficjalna.
Więcej informacji wkrótce!
Listen on Spreaker.