Poszukiwania Ewy Tylman nadal trwają – nie milkną też kontrowersje wokół śledztwa, które prowadzi Krzysztof Rutkowski razem ze swoimi współpracownikami z biura detektywistycznego. Jeden z nich, Radosław B. obecnie przebywa w areszcie tymczasowym. Pojawiły się podejrzenia, że mężczyzna utrudniał śledztwo w sprawie zaginionej 26-latki – miał także nakłaniać świadka do składania fałszywych zeznań.
- Jeżeli nawet coś takiego się zdarzyło, to musi odpowiadać za to, co zrobił. Złamał prawo, musi stanąć przed obliczem wymiaru sprawiedliwości i odnieść się do tych oskarżeń. Apelowałem za pośrednictwem adwokata do pana Radosława, aby powiedział całą prawdę – mówi Rutkowski.
„Zaskoczymy policję”
Krzysztof Rutkowski zapowiedział, że od przyszłego tygodnia rozpoczną się masowe poszukiwania Ewy Tylman, które skupią się na Warcie. Zapewnił, że wszelkie ustalenia będą kierowane bezpośrednio do policji.
- Akcją, którą przeprowadzimy w sobotę możemy zaskoczyć policję – zapowiada detektyw bez licencji.
Rutkowski zaprzeczył również, jakoby jego biuro miało związek z podrzuceniem odciętej ręki, znalezionej w rzece.
- Nikt nie poszedł na cmentarz, nie wykopał nikogo, nie poćwiartowaliśmy żadnych zwłok i nie wpuszczaliśmy ich w Wartę. Ręka znalazła się tam przypadkowo – wyjaśniał.