Mijają miesiące od zaginięcia Ewy Tylman a policja dwoi się i troi, aby w końcu rozwikłać zagadkę jej zaginięcia. Było zamknięcie centrum, niemieckie psy tropiące oraz kolejna wizja z Adamem Z., podejrzanym o zabójstwo 26-latki. Równocześnie wznowienie poszukiwań zapowiadał były detektyw, Krzysztof Rutkowski, który zajął się tą sprawą na polecenie rodziny zaginionej. Cała akcja miała ruszyć 1 marca. Jednak Rutkowski zajmuje się obecnie... kradzieżą stulecia w Wałbrzychu.
Skok stulecia w Wałbrzychu?
Rutkowski rozpracowuje teraz sprawę kradzieży 100 tys. funtów czyli ponad 500 tys. złotych, które zniknęły z prywatnego mieszkania w Wałbrzychu. Do zdarzenia doszło na początku lutego. Poszkodowani zwrócili się o pomoc do biura Rutkowskiego.
- Jak opowiada pokrzywdzony, do mieszkania zapukało dwóch mężczyzn ubranych na granatowo z emblematami przypominającymi oznaczenia policyjne - donosi Krzysztof Rutkowski i, podobnie jak w Poznaniu, organizuje konferencje prasowe, na których zdradza ustalenia jego biura.
Krzysztof Rutkowski zatrzymany przez policję. Opuszczał już Poznań
10 tys. euro za wskazanie sprawców
Na jednej z konferencji Rutkowski ogłosił, że gotów jest przeznaczyć 10 tys. euro dla osoby, która wskaże sprawców "kradzieży stulecia". Przypomnijmy, że jeszcze w grudniu ubiegłego roku, biuro Krzysztofa Rutkowskiego dawało 40 tys. złotych osobie, która poda informację na temat miejsca przebywania Ewy Tylman.
Krzysztof Rutkowski: "Milion złotych za żywą Ewę"
Przypomnijmy, że 26-latka zaginęła w nocy, 23 listopada 2015 roku. Obecnie możemy mówić o pewnym zastoju w sprawie - od dawna nie pojawiły się nowe fakty, które mogłyby rzucić nieco światła na wydarzenia tamtej nocy.