Filipa M. mundurowi zatrzymali w kwietniu ubiegłego roku w Lesznie. - Postawiono mu 7 zarzutów wykorzystania seksualnego małoletnich, jednego gwałtu oraz posiadania pornografii dziecięcej - mówi Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji. Miesiąc wcześniej w Lesznie na policję zgłosiła się dorosła kobieta.
Zobacz: 43-letni Marcin wyskoczył z auta, potem zniknął bez śladu! Policja apeluje o pomoc
- Byłam molestowana w dzieciństwie - powiedziała funkcjonariuszom, a ci od razu domyślili się, że kobieta może nie być jedyną ofiarą Filipa M. Jego przebiegłość, brutalność i przemyślany sposób działania wskazywały na to, że pomimo upływu lat nie zaprzestał swojej przestępczej działalności - wyjaśnia Liszczyńska.
Ruszyło śledztwo, a policjanci z Leszna razem z Prokuraturą Okręgową w Poznaniu oraz Wydziałem Dochodzeniowo-Śledczym KWP w Poznaniu zaczęli pracować nad sprawą. Wiedzieli, że czas ma kluczowe znaczenie - każdy dzień mężczyzny na wolności może wiązać się z krzywdą kolejnego dziecka.
Śledztwo wykazało, że mężczyzna wykorzystywał dzieci w wieku od 6 do 11 lat. Mechanizm miał podły, ale skuteczny. Swoje ofiary wyszukiwał w internecie. Przez portal społecznościowy nawiązywał kontakty towarzyskie z matkami samotnie wychowującymi małe dzieci i dążył do spotkań z nimi. W wolnym czasie udzielał się jako wolontariusz w placówkach zajmujących się opieką nad dziećmi.
- Zawsze starał się być blisko małych dzieci; przynosił im prezenty, zabierał do atrakcyjnych miejsc i zapraszał do swojego mieszkania. Starał się sprawiać wrażenie zaangażowanego i zatroskanego człowieka, który chce pomóc w opiece nad dzieckiem swojej partnerce lub znajomej - wyjaśnia Liszczyńska.
32-latek łatwo zdobywał zaufanie dzieci i ich matek. Kobiety, niczego nie podejrzewając, doceniały jego zainteresowanie i były wdzięczne za chęć pomocy. Zdarzało się, że miesiącami zdobywał sympatię i zaufanie dziecka. Wykorzystując dzieci przekonywał je, że jego zachowanie jest jak najbardziej normalne. Gdy napotykał opór czy nieposłuszeństwo wpędzał swoje ofiary w poczucie winy. To powodowało, że dzieci nie mówiły o niczym swoim mamom, nie chcąc przysparzać im dodatkowych zmartwień.
Na szczęście, jest już za kratkami. W Poznaniu w Sądzie Okręgowym rozpoczął się jego proces.
Za popełnione przestępstwa grozi mu do 12 lat więzienia.