Ksiądz chodził po kolędzie, a pijany złodziej ukradł mu auto! Szybko dopadła go kara

Wielkopolskie: Ksiądz chodził po kolędzie, a pijany złodziej ukradł mu auto! Szybko dopadła go kara

Chociaż ksiądz o sprawie rozmawiać nie chce, w parafii wszyscy mówią tylko o jednym. Ksiądz chodził „po kolędzie”, a w tym czasie złodziej kradł mu auto. Policjanci o kradzieży nie dowiedzieli się jednak od plebana, ale od innego kierowcy, który zauważył kierowcę dziwnie zachowującego się na drodze.

- Mundurowi pojechali w kierunku drogi pomiędzy Wroniawami a Wolsztynem, którą miał poruszać się mężczyzna. Policjanci bardzo szybko zlokalizowali srebrną Toyotę, nakazując kierowcy zatrzymanie się do kontroli. Kierowca zignorował wydane polecenia i rozpoczął ucieczkę w kierunku Wolsztyna. Funkcjonariusze podjęli pościg za uciekinierem, który z dużą prędkością skręcił w ulicę Inwestycyjną - opisuje asp. sztab. Wojciech Adamczyk z policji w Wolsztynie.

Gdy złodziej wjeżdżał na przejazd kolejowy, nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Stracił panowanie nad autem, wpadł w poślizg i zawisł na torowisku. Policjanci wtedy wiedzieli, że złodziej już im nie ucieknie.

- Konieczne okazało się siłowe wyciągnięcie mężczyzny z auta, ponieważ nie reagował on na polecenia opuszczenia pojazdu - mówi Adamczyk. Złodziejem okazał się 35-latek. Mężczyzna nie była sam. Towarzyszyła mu pasażerka - 25-letnia mieszkanka Głogowa. Mundurowi doprowadzili oboje do komendy w Wolsztynie, a tam okazało się, że oboje są pijani. 35-latek miał 1 promil, a jego koleżanka aż 2.

Za kradzież samochodu grozi od 5 lat do 10 więzienia, a za kierowanie autem na podwójnym gazie i bez uprawnień, a także niezatrzymanie się do kontroli drogowej - kolejne 5 lat pozbawienia wolności.