Ksiądz Woźnicki jest buntownikiem, który nie tylko odprawia msze po łacinie, ale też krytykuje kościelnych hierarchów. Wszystko nagrywa i publikuje w internecie. Sprawa ciągnie się już od dwóch lat, bo mimo że salezjanie wyrzucili ks. Woźnickiego ze swoich szeregów, co oznacza między innymi, że nie ma prawa do mieszkania w klasztorze, to ks. Woźnicki nie chce się wyprowadzić z klasztoru. Z powodu epidemii koronawirusa zdecydował się odprawić msze przed budynkiem Domu Zakonnego Salezjanów przy ul. Wronieckiej w Poznaniu. Na jedną z takich mszy zostali wezwani poznańscy policjanci. - Policjanci zostali wysłani na tę interwencję po telefonicznym zgłoszeniu, że jest odprawiana msza na świeżym powietrzu przez duchownego, który nie ma do tego uprawnień - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.
To, co działo się dalej, pokazuje jak bardzo interwencja i wizyta mundurowych, nie podobała się Woźnickiemu. Najpierw pouczył policjantów, jak mają się do niego zwracać. - Jeżeli pan się będzie do mnie zwracał na „pan”, nie usłyszy pan ode mnie żadnego słowa. Jestem katolickim księdzem - mówił młodym policjantom, którzy między innymi chcieli wyjaśnić sprawę braku maseczek u osób, które były na dziedzińcu.
- Nie każdy ma tak dobre zdrowie, żeby sobie gębę kagańcem zasłonić i wdychać wydzieliny, które pan wdycha - tłumaczył ksiądz. Na odpowiedź policjantów, że to rozporządzenie ministra to reguluje, kto i kiedy ma nosić maseczki ochronne ksiądz się oburzył. - Czy jak minister każe panu zdjąć spodnie, to pan je zdejmie? - pytał zamaskowanego policjanta, któremu wcześniej kazał na chwilę zdjąć maseczkę. Dlaczego? - Muszę zobaczyć pana twarz, inaczej mam pana za zbrodniarza i za przestępcę - mówi Woźnicki.
Czytaj też: Zakon chce eksmitować księdza. Niezwykły proces przed Sądem Rejonowym w Poznaniu
- Policjanci postępowali taktownie i ze zrozumieniem - mówi o zachowaniu policjantów Andrzej Borowiak. - Natomiast ten zakonnik, który ma wiele osobistych problemów próbował rozładować swoje frustracje na tych policjantach. Wypowiedział wiele niegrzecznych, nietaktownych słów, ale policjanci nie dali się sprowokować - dodaje Borowiak i wyjaśnia, że sprawa jest aktualnie przez funkcjonariuszy procedowana.
Jak wyglądała policyjna interwencja i rozmowa księdza Mikołaja Woźnickiego z policjantami? Możecie obejrzeć to na nagraniu, które krąży w internecie.