W Dębach Szlacheckich ksiądz Bogdan był od roku. Uczył dzieci religii, pomagał proboszczowi. – Ale w sumie za bardzo się nie udzielał w kościele – mówią mieszkańcy Dębów Szlacheckich. Teraz wiadomo już dlaczego. Wikariusz udzielał się w zupełnie innej dziedzinie…
Jak ustaliła Prokuratura Krajowa z Gdańska ksiądz handlował narkotykami i to nie „od wczoraj, ale od dwóch lat. – To odłam rozwiązanej przez nas dużej sprawy związanej z obrotem środkami psychotropowymi GBL – ujawnia prokurator Olimpia Gapanowicz. T-butyrolkaton, czyli GBL to bardzo niebezpieczna, chemiczna substancja, nowa używka, która w normalnych okolicznościach używana jest jako rozpuszczalnik między innymi w czyszczeniu aluminiowych felg. Na rynku narkotykowym cieszy się popularnością, bo wywołuje… rozluźnienie. Poza tym może być również stosowany do produkcji „pigułki gwałtu”.
Zakazany kult Santa Muerte. Dlaczego Watykan zabronił czcić Świętą Śmierć?
W sprawie GBL śledczy piszą już akt oskarżenia, sprawa księdza to zupełnie nowa historia. – Nie przypuszczałem, że może być w coś takiego zaangażowany – mówi Wojciech Szczepankiewicz, proboszcz parafii, w której był wikariuszem diler w sutannie. – Zapewnił mnie, że nic takiego nie robił w Dębach Szlacheckich – zdradza duszpasterz.
Chyba jednak Bogdan T. z proboszczem szczery do końca nie był. W chwili, gdy do drzwi plebanii zapukało Centralne Biuro Śledcze Policji, miał przy sobie niedozwolone środki psychotropowe. Diecezja włocławska poinformowała już, że ksiądz został zwolniony z pełnienia posługi kapłańskiej. Nie uczy też już w szkole i… zapadł się pod ziemię. Będzie musiał jednak odwiedzać komisariat policji i nie może opuszczać kraju.
Polecany artykuł:
Polecany artykuł: