"Głos Wielkopolski" jako pierwszy opisał sprawę. Do gazety zgłosił się uczestnik mszy i przesłał fragment nagrania, na którym słychać wypowiedziane przez księdza Waldemara Babicza słowa:
- Módlmy się o natychmiastowe uwolnienie z aresztu księdza Michała Olszewskiego (...) a przynajmniej o natychmiastowy areszt i więzienie dla towarzysza Palikota i jego wspólników, oskarżonych o defraudację siedemdziesięciu milionów złotych.
Zobacz: Znana dziennikarka zginęła pod kołami auta! Prokuratura umarza śledztwo. Znamy powód
Takie słowa duchownego nie wszystkim się spodobały. - Oburza mnie to, że w kościele są poruszane tematy polityczne i jest przyzwolenie, żeby coś takiego mówić. Jak może ksiądz, który ma miłować ludzi, prosić o modlitwę o areszt? To się w głowie nie mieści - napisał do dziennikarzy "Głosy Wielkopolskiego" czytelnik.
Według ustaleń gazety, takie zachowanie księdza to nie pierwszyzna. Do całego zdarzenia odniósł się sam proboszcz parafii, który wyraził ubolewanie nad zachowaniem księdza podczas niedzielnej mszy. Proboszcz podkreślił, że zareagował na niedzielne słowa księdza Babicza i sprawa została zgłoszona przełożonym.