Mieszkaniec jednego z osiedli w okolicach Moraska wybrał się na spacer z psem do pobliskiego lasku. W pewnej chwili usłyszał szczekanie dobiegające z głębi lasu i postanowił sprawdzić, skąd dobiega ujadanie. W głębi lasu odnalazł małego psa przywiązanego do drzewa grubą liną. O swoim odkryciu natychmiast powiadomił straż miejską.
Na miejscu pojawili się funkcjonariusze Eko Patrolu oraz pracownicy schroniska dla zwierząt.
- Pies był zmarznięty i bardzo głodny, nie miał też nic do picia. Wszystkie okoliczności wskazywały na to, że skazano go na głodową śmierć – wyjaśnia Przemysław Piwecki, rzecznik prasowy poznańskiej straży miejskiej.
Psa odwieziono do schronisku dla zwierząt, gdzie został dokładnie zbadany przez weterynarza. Ustalono, że to kilkuletnia suczka, mieszaniec o czarnym umaszczeniu. Nie miała wszczepionego czipa, ale zadbany wygląda wskazuje, że do niedawna musiała mieć właściciela.
- W ocenie weterynarza jaj płochliwa reakcja na ludzi może świadczyć o złych doświadczeniach, jakich doznała w przeszłości – informuje Piwecki.
Gdyby udało się odnaleźć osobę, która przywiązując ją do drzewa, skazała ją na śmierć, groziłyby jej dwa lata więzienia za znęcanie się nad zwierzętami.