Lech – Legia 1:2: Z nieba do piekła [ZDJĘCIA]

2017-04-09 23:40

Gdy w 82. minucie gol Tomasza Kędziory dał Lechowi prowadzenie, 40 tysięcy kibiców na Inea Stadionie było już pewnych zwycięstwa. Tymczasem dwa zabójcze ciosy Legii w ostatnich minutach sprawiły, że niedzielny wieczór zakończył się dramatem poznaniaków.

Na ten mecz wszyscy nie tylko w Poznaniu czekają szczególnie. Starcie dwóch odwiecznych rywali zawsze gwarantuje wielkie emocje na boisku i trybunach. Jeszcze dwa tygodnie temu murowanym faworytem byłby Kolejorz, ale ostatnio rozpędzona poznańska Lokomotywa jakby zwolniła w przeciwieństwie do Legii.

Mecz lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy od razu ruszyli na rywali. W 4. minucie bardzo groźnie piłkę wrzucał w pole karne Radosław Majewski, ale Michał Pazdan zdołał zażegnać niebezpieczeństwo. Dwie minuty później po ładnej wymianie podań w dobrej sytuacji znalazł się Dawid Kownacki, ale sędzia dopatrzył się spalonego.

Pierwszy celny strzał lechici oddali w 7. minucie, lecz uderzenie z dystansu Darko Jevticia nie sprawiło problemów Arkadiuszowi Malarzowi. Minutę później pierwszy raz zęby pokazała Legia, gdy Vadid Odjidja-Ofoe z łatwością minął Tomasza Kędziorę i z ostrego kąta trafił prosto w Matusa Putnocky’ego. Bramkarz Kolejorza był też na posterunku w 15. minucie, gdy drugim skrzydłem zaatakował i strzelił Michał Kucharczyk.

W kolejnych minutach gra się wyrównała. Obu drużynom ciężko było stwarzać sobie okazje strzeleckie, bo linie defensywne zarówno Lecha jak i Legii grały wyjątkowo pewnie.

Poprzeczka ratuje Lecha

Kolejorz najbliżej szczęścia był w 38. minucie, gdy po bardzo sprytnym rozegraniu rzutu wolnego świetnie uderzył Maciej Gajos, ale Malarz zdołał odbić piłkę.

Na tę akcję Legia odpowiedziała jeszcze groźniejszą sytuacją, gdy w 45. minucie Miroslav Radović trafił główką w poprzeczkę.

Drugą połowę znów lepiej rozpoczęli poznaniacy. W 56. minucie Malarz minął się z piłką i przed szansą stanął Kędziora, ale zaskoczony nie trafił w bramkę.

Kolejne minuty to znów wyrównana gra, chociaż coraz częściej do głosu dochodziła Legia. Nadal jednak trudno było mówić o czystych sytuacjach. Wszystko wskazywało na to, że jeżeli w tym meczu padnie bramka, to zadecyduje ona o zwycięstwie.

Dramatyczna końcówka, Hamalainen znowu pogrąża Lecha

Nic zatem dziwnego, że w 82. minucie stadion eksplodował radością. Po dośrodkowaniu Jevticia Kędziora trafił piłkę idealnie głową i Malarz był bez szans.

Lech w tym roku stracił zaledwie jednego gola, więc kibice byli już przekonani, że trzy punkty muszą pozostać w Poznaniu, chociaż Legia rzuciła się do wściekłych ataków. W 88. minucie po wrzutce z autu w pole karne Lecha, Maciej Dąbrowski uderzył, a piłka znalazła drogę do bramki, uciszając 40 tysięcy poznańskich kibiców.

Wydawało się, że gorzej być nie może, bo zwycięstwo było przecież na wyciągnięcie ręki. Los okazał się tego wieczora jednak znacznie bardziej okrutny. W ostatniej akcji meczu Adam Hlousek zacentrował piłkę z lewego skrzydła w poznańskie pole karne, gdzie futbolówkę trącił głową najbardziej znienawidzony w Poznaniu piłkarz Legii - Kasper Hamalainen, który na boisko wszedł zaledwie kilka minut wcześniej.

- Już przed meczem wiedziałem, że Kasper dostanie szansę gry w tym meczu. Nie było tylko pewne, w którym momencie wejdzie na boisko. Tak się złożyło, że wszedł w samej końcówce i zdobył decydującą bramkę. Ma szczęście do meczów z Lechem, bo jesienią w meczu w Warszawie było podobnie – przyznawał po meczu Jacek Magiera, trener Legii.

Sędzia nawet nie pozwolił już wznowić gry, odgwizdując koniec spotkania. Legia dzięki temu zwycięstwu uciekła Lechowi na 5 punktów, ale trener Nenad Bjelica nie miał pretensji do swoich zawodników.

- Gratuluję Legii, ale także swojemu zespołowi, który zagrał dzisiaj bardzo dobrze. Jestem zadowolony z tego, jak dzisiaj walczyliśmy. To nie jest dla nas tylko porażka, ale lekcja, dzięki której będziemy mocniejsi – podsumował szkoleniowiec Kolejorza.

Zobaczcie zdjęcia z meczu w galerii:

Lech Poznań - Legia Warszawa 1:2 (0:0)

Bramki: 82. Kędziora - 88. Dąbrowski, 90. Hamalainen.

Żółte kartki: Trałka - Guilherme, Pazdan, Moulin, Odjidja-Ofoe.
Widzów: 41 026.

Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych - Maciej Gajos, Łukasz Trałka, Radosław Majewski - Darko Jevtić (86. Abdul Aziz Tetteh), Radosław Majewski, Dawid Kownacki (73.Marcin Robak), Szymon Pawłowski (66. Maciej Makuszewski).

Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Maciej Dąbrowski, Michał Pazdan, Adam Hlousek - Michał Kopczyński (84. Kasper Hamalainen), Thibault Moulin - Guilherme (58. Dominik Nagy), Vadid Odjidja-Ofoe, Miroslaw Radović - Michał Kucharczyk.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki