Był koniec lata, gdy trzyletni Wojtek zjeżdżając ze zjeżdżalni, uderzył się w głowę. Początkowo nic nie wskazywało, że ten uraz skończy się wizytą w szpitalu, ale gdy następnego dnia po powrocie z przedszkola, malec zaczął wymiotować i był słaby, rodzice nie czekali i pojechali do szpitala dziecięcego w Poznaniu. Tam lekarze zlecili badanie tomografem. To, jaką prawdę to badanie odkryło, zwaliło wszystkich z nóg.
Szokująca diagnoza
W głowie Wojtusia rósł guz. I to guz bardzo duży. - Zapadła decyzja, że mamy jechać do Centrum Zdrowia Dziecka do Warszawy - opowiada tata chłopca. Tam dziecko od razu trafiło na stół operacyjny, bo na szczęście w całym nieszczęściu zmiana nowotworowa była w takim miejscu, w którym nadawała się do usunięcia.
To jednak nie koniec walki. Teraz chłopca czeka chemioterapia i radioterapia. - Lekarze dają Wojtkowi rok życia - mówi załamany tata chłopca. Dlaczego? Nowotwór, który zaatakował Wojtka to ETMR. Jest to bardzo rzadko występujący rodzaj guza, który odporny jest na standardowe leczenie raka. ETMR to bezlitosny przeciwnik, który zbiera ogromne żniwa.
Zagraniczna terapia
Szansę na efektywne leczenie dają rodzicom specjaliści ze Stanów Zjednoczonych, z St. Louis Children's Hospital i ze szpitala w Rzymie, który również specjalizuje się w tego typu nowotworach. - Jesteśmy na etapie konsultacji - mówi tata Wojtka. Chłopiec zaczął właśnie chemię w CZD w Warszawie. Jest mu potrzebne wsparcie, ale też fundusze, które pomogą jego rodzicom walczyć o jego zdrowie. Pomóc można TUTAJ.