Proces przeciwko Michałowi R. zakończył się pod koniec października. 4 listopada Sąd Okręgowy w Poznaniu wydał wyrok w tej sprawie. 48-latkowi groziło 15 lat więzienia. Mężczyzna oblał Lidię S. żrącą substancją. Kobieta doznała poważnych poparzeń twarzy. Do zdarzenia doszło w lutym tego roku w Gostyniu. Jak podkreślał sąd, zdarzenie miało miejsce w biały dzień, w centrum miasta, przy wielu świadkach, więc nie ma wątpliwości co do winy Michała R.
Tego feralnego dnia, Lidia S. Szła właśnie do swojego auta, zaparkowanego w Gostyniu, gdy zauważyła, że zbliża się do niej tajemniczy mężczyzna. Ubrany był w fartuch w poprzeczne pasy, na głowie miał kaptur, na twarzy maseczkę. - Dopiero jak podszedł do mnie, zauważyłam, że to Michał. Wyglądał jak rzeźnik - mówiła w sądzie Lidia S. Wtedy na jakąkolwiek reakcję było już za późno. Mężczyzna wylał na twarz kobiety całą wielką strzykawkę domestosa. Kobietę zaczęła palić twarz. Trafiła do szpitala i o mało nie straciła wzroku.
Internetowa znajomość skończyła się dramatem
Para poznała się przez internet. Michał R. chciał jednak, by ta znajomość wyszła poza internetową wymianę uprzejmości. - Pomału docierało do mnie, że chyba mnie śledzi, bo wszystko wiedział na mój temat - mówiła Lidia S. w czasie procesu. To, co wydarzyło się potem mocno zaniepokoiło kobietę. Michał R. przyszedł pod jej dom, przeszedł przez płot i stanął pod oknem. Kobieta z grzeczności zaproponowała mu kawę, którą wypił na tarasie, podczas gdy ona była w domu.
Punktem kulminacyjnym tej historii okazały się Walentynki. Michał R. chciał zaprosić Lidię. Zorganizował transport, skontaktował się nawet z bratem kobiety, by przygotować niespodziankę. Wtedy dowiedział się, że kobieta jest w związku.
Sędzia Dorota Biernikowicz przypomniała wyjaśnienia oskarżonego, w których podkreślał: - W dniu 10 lutego 2022 roku, kiedy wstałem rano z łóżka przyszła mi do głowy myśl, aby zrobić Lidce krzywdę. Ja nie miałem jakiegoś konkretnego powodu, Lidka nie była dla mnie zawodem miłosnym, sam nie potrafię powiedzieć, co mi odbiło i strzeliło do głowy – jedno jest pewne, że przyszedł mi do głowy pomysł, aby Lidce zaszkodzić (…) Wówczas wymyśliłem, że wezmę strzykawkę, którą miałem w domu, była to duża plastikowa strzykawka. Następnie poszedłem do łazienki, gdzie znalazłem zieloną butelka z płynem (…), którą wlałem do strzykawki, napełniając ją do pełna (…) miałem w głowie plan, żeby oblać twarz Lidki, kiedy spotkam ja na mieście i tak jeżdżąc cały czas myślałem, czy to zrobić, czy też nie – dodał.
Zaatakował ją w centrum miasta
- Okoliczności tego zdarzenia są bulwersujące. Zdarzyło się to w biały dzień, w środku miasta, wobec wielu świadków, którzy widzieli to zdarzenie, którzy byli zbulwersowani, byli zszokowani – zaznaczyła sędzia. W uzasadnieniu wskazała, że to tragiczne zdarzenie odcisnęło wielkie piętno na życiu Lidii S. Podkreśliła, że tylko szybka reakcja pokrzywdzonej i przemycie oczu uratowało jej wzrok. - Zdaniem sądu to, że przez oblanie komuś twarzy żrącą substancją chemiczną można spowodować utratę wzroku – jest tak oczywiste i wiadome dla każdego człowieka, że tu nie trzeba szczególnej wiedzy – mówiła.
W piątek sąd wymierzył oskarżonemu karę 6 lat pozbawienia wolności i orzekł zapłatę nawiązki na rzecz pokrzywdzonej w wysokości 50 tys. zł. Na oskarżonego nałożony został także 8-letni zakaz zbliżania się do Lidii S. na odległość mniejszą niż 50 metrów, a także 8-letni zakaz jakiegokolwiek kontaktowania się z pokrzywdzoną.