Chociaż są ważną częścią ekosystemu, komarów nie lubi nikt. Małe, wyjątkowo nieznośne, a po ukłuciu zapewniają swoim ofiarom swędzenie, pieczenie, obrzęk i zaczerwienienie. W tym roku jest tych owadów zdecydowanie mniej. Odpowiedzialna jest za to susza. Wszystko dlatego, że najlepszym miejscem do składania przez samice jaj są płytkie i dobrze nagrzane zbiorniki wodne. Komary lubią kałuże, bagna, oczka wodne, a nawet rynny. Więcej komarów będzie ich oczywiście w naturalnym sąsiedztwie zbiorników wodnych.
Jeśli siedzimy przy grillu, ognisku, w ogrodzie, wędkujemy nad rzeką, czy też obserwujemy ptaki – to samice komarów, bo to właśnie one kłują ludzi – zauważamy, że wybierają swoje ulubione obiekty. Z badań amerykańskich wiemy, że około 20% ludzi to ulubione ofiary komarów – zauważa prof. Tryjanowski. Komary wyjątkowo lubią płeć piękną. Na to wszystko nakładają się też kwestia koloru ubrań.
CZYTAJ: 5 domowych sposobów na komary i meszki
Ciemniejsze rzeczy się szybciej nagrzewają na słońcu i takie osoby są szybciej wykrywane przez komarzyce. - Nawet drobne różnice w temperaturze ciała, to coś czasami dla nas niemal niewykrywalnego, jest szybko dostrzegane przez komary - podkreśla badacz. Podobnie jest z dwutlenkiem węgla. - Dlatego ulubionymi ofiarami są zdyszane po zabawie dzieci czy kobiety w ciąży (które wydzielają nawet o 21% więcej tego gazu niż pozostałe) - wyjaśnia Tryjanowski. Nie bez znaczenia jest także grupa krwi. - Zwłaszcza grupa 0 należy do najatrakcyjniejszych – to moja lekkie terenowe przekleństwo – dopowiada prof. Tryjanowski.
Polecany artykuł: