Inspektorzy relacjonują, że w poniedziałek (6 lipca) przy drodze S5 słyszeli głośne miauczenie kota, który prawdopdoobnie znajdował się przy wnękach do wag. Postanowiono zadzwonić do odpowiednich instytucji, które zajmują się takimi sprawami w gminie Kostrzyn, ale kot sprawił wszystkim psikusa.
- Kociak uciekł w krzaki i tyle było go widać. Los maleństwa tak zajął myśli inspektora, że pojechał na to samo miejsce następnego dnia przed dyżurem, ale kota dalej nie było. Na szczęście na popołudniowej zmianie inspektorzy działali w tym samym miejscu. Kotek pojawił się znowu i udało się go złapać. W kartonie po czajniku trafił do schroniska koło Kostrzyna - relacjonują przedstawiciele WITD w Poznaniu.
Kot był wygłodniały, ale bardzo zwinny. Inspektorzy przekazali, że maluch już ma się lepiej i trafił do schroniska.