Marcin W. jest podejrzany o zabicie dwóch osób. Prokuratura przedstawiła mu zarzuty
Tej zbrodni nie sposób zrozumieć. Marcin W., zamaskowany i z nożem w ręku, wdarł się do mieszkania Patryka G. Rzucił się na mężczyznę, zabił go, a mieszkanie potem podpalił. Zdaniem policji Marcin W. potem ukradł samochód swojej ofiary i pojechał pod drugi adres, tym razem do Międzychodu. Tam z nożem rzucił się na Iwonę M.
- Sekcja zwłok wykazała, że ofiary zmarły na skutek ran szyi - mówi Wawrzyniak. Po wszystkim Marcin W. wsiadł do skradzionego auta i uciekł do lasu. Od tamtej pory, przez dobę, trwała obława za mordercą. Mężczyzn, w czwartek (30 marca), wieczorem sam zgłosił się na policję.
Czytaj: Marcin W. brutalnie zabił dwie osoby i uciekł! Niedawno wyszedł ze szpitala psychiatrycznego
W Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu usłyszał zarzut podwójnego zabójstwa. Wiadomo, że mężczyzna wcześniej zażywał narkotyki, ale to, czy w chwili popełnienia przestępstwa był pod ich wpływem jest przedmiotem badania śledczych. - Zleciliśmy badania krwi - mówi Łukasz Wawrzyniak.
Śledczy nie chcą na razie oficjalnie mówić o tym, dlaczego doszło do morderstwa. Wiadomo, że ofiary nie były ze sobą spokrewnione, ale Marcin W. doskonale je znał. Trzy lata temu został umieszczony przez Sąd Rejonowy w Szamotułach w zakładzie psychiatrycznym za stalking, naruszenie miru domowego i naruszenie nietykalności cielesnej.
Pokrzywdzeni byli między innymi siostra Patryka G. oraz syn Iwony M. - Orzeczono umorzenie postępowania i umieszczenie w zakładzie psychiatrycznym - informowała Super Express Katarzyna Błaszczak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.
Marcin W. wyszedł z zakładu psychiatrycznego w marcu 2022 roku i miał się poddać dalszemu leczeniu. Prokuratura przyznaje, że motywem zbrodni mogła być też domniemana, niespełniona i urojona miłość. Ustalenie stanu faktycznego będzie jednak dla śledczych trudne, ponieważ podejrzany milczy…