Jest sama jak palec w obcym kraju, zdana na łaskę urzędników i marzy tylko o jednym - żeby móc zobaczyć swoje ukochane dziecko i przytulić ją do serca. Nie chciała żadnych prezentów, chciała tylko zobaczyć swoje dziecko. - W dniu Bożego Narodzenia każdy jakieś ma życzenia… A ja najbardziej na całym świecie pragnę przytulić moje małe dziecko. Aby jej małe rączki oplotły mą szyję, bo tylko wtedy me serce biję. Poczuć jej ciepły oddech na twarzy, w te Święta to mi się właśnie marzy. Byśmy chwyciły się jak dawniej za rękę, by móc na zawsze już przerwać tą udrękę. Zasypiać i budzić się obok Elenki...o to Cię proszę Jezusie maleńki - mówiła jeszcze przed Wigilią. Niestety, nie udało się. Święta spędziła samotnie. - Było mi bardzo smutno - mówi załamana matka.
Czytaj też: Walczy w obcym kraju, aby zobaczyć małą córkę. "Tak bardzo chciałabym ją przytulić"
Historia Elenki szokuje
Jak to się zaczęło? Elenka to córka Polki Elizy Rzun i Włocha Davide F. - Poznaliśmy się przez internet, polubiliśmy się i byliśmy sobie coraz bliżsi. W końcu narodziła się między nami miłość - mówi pani Eliza. Wszystko było dobrze do momentu, gdy już w trójkę - z maleńką córeczką - nie postanowili wyjechać do Rzymu. Tam sielanka się skończyła. - Mój partner, a tata Eleny znęcał się nade mną psychicznie i fizycznie. To dlatego zdecydowałam się na powrót do Polski i do Środy Wielkopolskiej - opowiada pani Eliza. Davide F. nie chciał pogodzić się z wyjazdem partnerki i córeczki z Italii i uznał, że było to bezprawne uprowadzenie. Zwrócił się do Sądu Okręgowego w Poznaniu po pomoc i na mocy Konwencji Haskiej wyegzekwował powrót Eleny do Rzymu.
Elenka została zabrana siłą
Przymusowy odbiór Elenki został nagrany przez matkę. Na wstrząsającym nagraniu widać, że kuratorki najpierw, dzięki kupionym zabawkom, zyskały zaufanie Eleny, zapewniając ją, że jest bezpieczna przy mamie, a gdy im się to udało, nakazały zablokowanie Elizy Rzun przez policję. Wtedy ojciec dziewczynki wyniósł Elenę z domu na rękach, a policja pilnowała kobiety, żeby nie pobiegła za nimi. Dziewczynka została zabrana w domu tak jak stała. W samych skarpetkach, bez żadnych rzeczy, bez ulubionej zabawki. Elena płakała i krzyczała, że chce do mamy.
Teraz dziewczynka przebywa we Włoszech ze swoim ojcem, chodzi do włoskiej szkoły, a jej mama może z nią tylko rozmawiać telefonicznie. Kobieta przeprowadziła się nawet do Włoch, ale do tej pory nie mogła widywać córeczki. Właśnie zapadła decyzję włoskiego sądu, że raz w tygodniu będzie to możliwe. O szczegółach spotkania ma teraz zdecydować włoska opieka społeczna. Mimo że była nadzieja, że do spotkania dojdzie już na początku grudnia - do chwili obecnej to się nie wydarzyło. Nawet święta Eliza i Elena spędziły osobno.
- Jestem załamana tą sytuacją. Włoscy urzędnicy tłumaczą się, że tak długo trwa organizacja moich widzeń z Eleną - wyjaśnia pani Eliza. Urzędnicy tłumaczą kobiecie, że muszą znaleźć miejsce do spotkań i mediatora. Efekt jest taki, że to będą pierwsze Święta Elenki bez mamy. - Tak bardzo chciałabym ją przytulić - mówi wciąż załamana kobieta.