Chociaż Joanna B. na portalach społecznościowych w internecie o trójce swoich dzieci - Antonim (4 l.), Franku (2 l.) i Zuzi (6 tyg.) - mówiła, że są jej największym skarbem w rzeczywistości nie dbała o nie dobrze. - Nie przejmowała się nimi, nie dbała ani o pieluszki, ani o jedzenie dla nich - opowiada Paulina Marsiske, znajoma Joanny B. i Rafała Z. To właśnie do niej feralnego dnia, gdy Zuzanna zmarła, zadzwoniła matka dziecka z informacją, że mała zakrztusiła się mlekiem. - Mnie to zdenerwowało, więc pobiegłam do nich, a ona sobie w tym czasie wyszła z domu do sklepu po batony - opowiada kobieta. - Gdy weszłam do domu zobaczyłam coś najgorszego na świecie - wspomina pani Paulina. Maleńka, 6-tygodniowa Zuzia, w różowym body z napisem „Ślicznotka” leżała w łóżeczku przy otwartym oknie. Jej ojczym siedział przy stole, zapatrzony w telefon. - Podbiegłam do Zuzi i zauważyłam, że się nie rusza i nie oddycha, przeraziłam się i od razu chwyciłam za telefon, żeby dzwonić po pogotowie - mówi pani Paulina. Kobieta wiedziała też, że potrzebna jest reanimacja. - Wtedy zaczął mi pomagać Rafał. Zabrał malutką na deskę do prasowania i ja masowałam serduszko Zuzi palcami, a jemu kazałam robić wdechy - mówi. Gdy przyjechało pogotowie, na pomoc było już za późno. Mimo dalszej reanimacji, Zuzia nie oddychała. Lekarz mógł tylko stwierdzić zgon.
Czytaj też: Smutny grób zamordowanej Zuzi. Aniołek czuwa nad jej duszyczką [ZDJĘCIA]
Śledczy od razu zatrzymali Rafała Z. i Joannę B. Pstawili im zarzut zabójstwa. Okazało się, że Zuza miała roztrzaskaną główkę.
Matka Zuzi poznała Rafała przez internet. Para planowała ślub, a zabiła małą kruszynkę?!
Gdyby nie finał tej sprawy, historia ich miłości wyglądałaby jak tysiące innych. Joanna i Rafał poznali się przez… internet. Bezrobotna Joanna mieszkała w Bydgoszczy, miała już dwóch synów, a z trzecim dzieckiem była w ciąży. Zaczęła pisać z Rafałem Z. ze Złotowa (woj. wielkopolskie) na internetowych komunikatorach i od słowa do słowa - zaczęli się ze sobą umawiać. - Myślała, że schwytała Pana Boga za nogi - opowiadają jej znajome z Bydgoszczy. Często wsiadała do pociągu, zabierała swoich synów i jeździła do Rafała na randki. Kobieta wiedziała, że mężczyzna ma wyrok na swoim koncie za znęcanie się nad byłą żoną, ale w ogóle ją to nie zastanawiało. - Nie chciała w to wierzyć - opisują znajome Joanny, którym zwierzała się z relacji z Rafałem. Bardzo krótko go znała, gdy Rafał latem postanowił jej się oświadczyć. „Z Tobą życie nabiera sensu mój przyszły mężu. Kocham Cię” - wyznawała mu miłość w internecie. - Przyjęła oświadczyny i postanowiła się przeprowadzić z Bydgoszczy do Złotowa do jego mieszkania - mówią znajome Joanny.
Dalsza część artykułu znajduje się pod galerią zdjęć:
Złotów: Nie żyje kilkutygodniowa Zuzia! Została zamordowana przez rodziców?
Na rękach miała już wtedy malutką Zuzannę. - Ale ani nie ona, ani nie starsze dzieci były dla niej najważniejsze, tylko on - mówią sąsiedzi pary. Rafał Z. nie ma w mieście dobrej opinii. Pracował na budowach, ale znany był z tego, że bywa agresywny i nieobliczalny. - Krzyczał na dzieci Joanny, wyzywał je, groził im śmiercią - mówi osoba, która prosi o zachowanie anonimowości. W chwili zatrzymania i Joanna B., i Rafał Z. byli trzeźwi. Prokuratura sprawdza, czy byli pod wpływem narkotyków. Obydwoje nie przyznają się do winy.
Czytaj też: Konkubent matki Zuzi był tyranem?! "Zażywał narkotyki i bił dzieci" [UWAGA! TVN]
Smutny grób zamordowanej Zuzi. Aniołek czuwa nad jej duszyczką
Matka Zuzi pochodziła z Bydgoszczy. To właśnie na cmentarzu komunalnym w tym mieście odbył się pogrzeb dziewczynki. Uroczystość odbyła się w środę (1 grudnia) i była bardzo nietypowa. Po krótkiej modlitwie w kaplicy kilkunastu żałobników przeszło na cmentarz, aby złożyć urnę z prochami dziewczynki. Ksiądz mówił, żebyśmy modlili się o niebo dla małej Zuzi, która nie była ochrzczona. - Nie było jej dane, aby poznać świat - zaznaczał kapłan.
Prochy dziewczynki spoczęły w rodzinnym grobie. Trudno nawet zauważyć, że w tym miejscu ją pochowano. W ziemię została wbita tabliczka z napisem "Śpij Aniołku", a na grobie znalazły się dwie maskotki i gliniany aniołek.