Malutki Marcel w czasie swojego krótkiego życia zaznał więcej cierpienia niż radości. Chłopiec był bity i wyzywany nie tylko przez swoją matkę, ale też przez jej konkubenta - Martina K. Mężczyzna złamał nawet Marcelkowi nogę. Potem razem z matką chłopca, samodzielnie ściągnęli mu gips. W końcu doszło do tragedii. Tego feralnego dnia matka Marcelka była z nim w domu sama. Kupiła sobie parę piw i zamiast się opiekować synkiem, wzięła kołdrę i przycisnęła nią malcowi głowę do poduszki. Niestety, Marcel tego nie przeżył. Po wszystkim Anita W. poszła sobie przygotowywać kolację.
Partner kobiety zeznał w sądzie, że już wcześniej miała ona używać kołdry do uciszenia Marcelka. - Anita wydzwaniała do mnie do pracy, że nie radzi sobie z Marcelem, więc jej poradziłem, że ma go nakryć kołdrą - przyznał mężczyzna.
Koszmar Marcelka trwał miesiącami
W trakcie procesu na jaw wyszły niewyobrażalne szczegóły z życia Marcelka. - Anita krzyczała na Marcela i się nim w ogóle nie opiekowała. Stosowała wobec niego przemoc. Zwracała mi na to uwagę moja siostra - mówi Martin K. W dniu śmierci 2-latka kobieta miała rozmowę o pracę, która zakończyła się niepowodzeniem. Złość chciała załagodzić alkoholem, a Marcelek jej to uniemożliwiał.
Jak podkreślała w czasie procesu prokuratura, chłopiec po prostu przeszkadzał kobiecie. - Macierzyństwo dla Anity W. było obciążeniem od zawsze. Natomiast od momentu, kiedy oskarżona zamieszkała z Martinem K., obecność syna zaczęła kobiecie przeszkadzać, a i dla oskarżonego mały Marcel okazał się być ciężarem – zaznaczyła prokurator Magdalena Kopras.
Czy śmierci Marcelka można było zapobiec?
To jednak nie wszystkie smutne okoliczności tej sprawy. Jak się okazało w toku śledztwa po śmierci Marcelka, policja od miesięcy dysponowała informacjami o przemocy stosowanej wobec dziecka. Jedno ze zgłoszeń wpłynęło od lekarzy ze szpitala, do którego Marcel trafił ze złamaną nogą. I choć policjanci ustalili, że dziecko padło ofiarą przemocy, nic w tej sprawie nie zostało zrobione. Asesor, który zajmował się tą sprawą, stracił pracę po decyzji Zbigniewa Ziobry.
Sąd zaostrzył wyrok dla matki 2-latka
W Sądzie Okręgowym w Poznaniu w pierwszej instancji Anita W. usłyszała wyrok 15 lat więzienia, ale Sąd Apelacyjny właśnie zaostrzył wyrok. Skład sędziowski nie miał wątpliwości, że Anita W. działała w sposób okrutny, a zabiła dziecko, bo chciała się go pozbyć. Malutki Marcel po prostu jej przeszkadzał.
Sąd Apelacyjny zaostrzył też wyrok dla Martina K. Mężczyzna w sądzie pierwszej instancji został skazany na 4,5 roku więzienia. Teraz ma do odbycia 6 lat kary. Wyroki są prawomocne.