Zaczęło się od kłótni

Mąż dokładnie opisał, co zrobił Natalii spod Poznania. Przerażające kulisy śmierci 39-latki

2024-06-21 4:45

Znamy kulisy śmierci 39-letniej Natalii z Gortatowa, której ciało znaleziono w lesie na obrzeżach Poznania. Wywiózł je tam jej mąż, który przyznał się do morderstwa kobiety. Do zbrodni doszło w czasie kłótni, która wybuchła między obydwojgiem w kuchni ich domu. 60-latek najpierw uderzył żonę w twarz, a następnie udusił. O wszystkim opowiedział śledczym.

Morderstwo 39-letniej Natalii z Gortatowa. Kulisy zbrodni

Morderstwo 39-letniej Natalii z Gortatowa poruszyło wielu Polaków, czemu trudno się dziwić. Kobieta miała na początku status osoby zaginionej i nie gasła nadzieja, że uda się ją odnaleźć żywą. Wszystko zmieniło się w środę, 19 czerwca, gdy biorące udział w poszukiwaniach służby trafiło na jej ciało w lesie na obrzeżach Poznania. Wkrótce później okazało się, że 39-latka została zabita.

Natalia zniknęła w tajemniczych okolicznościach w piątek, 14 czerwca, po tym jak prowadziła wideorozmowę ze swoją siostrą, zamieszkałą na stałe w Holandii. Na początku wydawało się, że to ona jako ostatnia widziała kobietę, ale teraz wiemy już, że ofiara dotarła samochodem do domu. W kuchni 39-latka pokłóciła się ze swoim mężem, 60-letnim Adamem R., z którym według nieoficjalnych informacji chciała się rozwieść. W czasie scysji mężczyzna, do czego się sam przyznał, uderzył żonę, a później sprawy potoczyły się lawinowo. Dalsza część tekstu poniżej.

Tak wygląda grób Marcina

39-latka została uduszona

Wyniki sekcji zwłok zamordowanej, która odbyła się w czwartek, 20 czerwca, ujawniły, że została ona uduszona, umierając nagle i gwałtownie. Gdy jej mąż zorientował się, że nie oddycha, postanowił w panice pozbyć się ciała. Zaciągnął je do bagażnika swojego auta i jak informowała wcześniej prokuratura, "ruszył przed siebie". Bez żadnego planu dojechał ostatecznie do kompleksu leśnego na przedmieściach Poznania, gdzie zostawił zwłoki i wrócił do domu.

Choć Adam R. nie mówił policji, że w piątek w nocy opuścił dom, jego kłamstwo wyszło na jaw dzięki nagraniom z monitoringu. 60-latek nie tylko przyznał się ostatecznie do morderstwa, ale wyjawił, że pozbawił ją życia, gdy w domu spał ich 10-letni syn. W czwartek, 20 czerwca, w sądzie domniemany morderca zdobył się ponadto na wyjątkowo szczerość. Jak informuje prokuratura, mąż Natalii poddał się najwyższej karze i powiedział, że nawet gdyby został zwolniony do domu, to i tak by tam nie wrócił, wiedząc, że "syn nigdy mu nie wybaczy".

Po śmierci kobiety media społecznościowe zalały kondolencje dla jej bliskich, w tym siostry, która sama angażowała się w poszukiwania kobiety.

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki