Barbara (61 l.) i Henryk D. (62 l.) z Kunowa pod Gostyniem (woj. wielkopolskie) od jakiegoś czasu byli w separacji. Mieszkali w oddzielnych częściach domu, a wspólnie korzystali tylko z kuchni. To właśnie w niech spotkali się tego wieczoru, gdy doszło do dramatycznych wydarzeń.
Pan Henryk pokazał swojej żonie zapiski, które prowadził i po raz kolejny wywiązała się między nimi sprzeczka. Wtedy pan Henryk nie wytrzymał, pobiegł po kuszę, którą własnoręcznie skonstruował i strzelił w plecy swojej żony. Kobieta zawyła z bólu, ale ze strzałą w ciele uciekła na podwórko. Henryk D. jednak nie odpuszczał. Wybiegł za żoną. Małżeństwo zaczęło się szarpać, ale kobiecie na szczęście udało się wyciągnąć strzałę. Wtedy na podwórku pojawił się syn małżeństwa.
Polecany artykuł:
Pani Barbara trafiła do szpitala, a pan Henryk do szpitala psychiatrycznego. - Zadeklarował myśli samobójcze - mówi prokurator Jacek Mastalerz z Prokuratury Rejonowej w Gostyniu. Jakby tego było mało miał już przygotowane świece, krzyż i narzędzie, którym chciał się zabić. - Kuszę zrobił sam dla siebie, mówił, że będzie z niej strzelał do zwierząt, które podchodzą pod dom - mówi jedna z krewnych mężczyzny.
Sprawą zajmują się już gostyńscy śledczy.- Wszczęte jest postępowanie przygotowawcze w sprawie dotyczącej zbrodni usiłowania zabójstwa - dodaje prokurator. Na pewno śledczy będą musieli korzystać z opinii biegłego balistyka. - Nie jestem w stanie o tym rozmawiać - mówi pani Barbara, załamana tym, co się stało.