Ta historia jest wstrząsająca. Czarny to psiak, którego znaleziono pod Czarnkowem w rowie. Był cały zakrwawiony, dlatego początkowo pracownicy schroniska Azorek, którzy przyjechali po czworonoga, myśleli, że psiak został potrącony przez samochód. Okrutna prawda wyszła na jaw dopiero u weterynarza. Było widać, że pies cierpi i nie jest zdrowy. Po zrobieniu zdjęcia rentgenowskiego wszystko stało się jasne! - Ktoś do psa strzelał z wiatrówki. I to nie raz, nie dwa, ale 50 - mówiła "Super Expressowi" Iwona Jindra ze Schroniska Azorek. Zwierzę miało śrut dosłownie wszędzie - także w głowie.
Psiak od razu trafił na stół operacyjny doktora Marcina Czerwińskiego z Kliniki w Komornikach pod Poznaniem. To był dopiero początek długiej drogi do zdrowia. Leczenie trwało ponad 6 miesięcy. Na początku lekarz weterynarii drobiazgowo usuwał śrut z ciała zwierzęcia. - Czarny przeszedł sześć operacji. Trzykrotnie byliśmy w tym czasie też na wizytach konsultacyjnych w Klinice Chirurgii we Wrocławiu, gdzie razem z prof. Kiełbowiczem ustalaliśmy najlepsze postępowanie na dany moment - opowiada Marcin Czerwiński i dodaje, że wprawdzie niestety nie udało się uratować samego wzroku, ale uratowano gałki oczne. - Zapobiegliśmy też postępowi neuropatii pourazowej, która w pewnym momencie zaczęła się rozprzestrzeniać jeszcze dalej poza nerwy wzrokowe. Natomiast dzięki kilku operacjom chirurgicznym i wielu zabiegom fizjoterapeutycznym usunęliśmy zdecydowaną większość pocisków zagrażających jego zdrowiu i życiu oraz przywróciliśmy mu prawidłową motorykę kończyn - cieszy się lekarz.
Co ważne również opiekunowie Czarnego mają wrażenie, że pies już się pogodził z obecnym stanem i doskonale sobie radzi, zastępując narząd wzroku - węchem, słuchem i dotykiem. - Teraz wreszcie będzie mógł zacząć na nowo normalnie żyć i oby po tym wszystkim pozostały jedynie blizny pooperacyjne, a nie blizny na psychice - mówi Czerwiński. Czarny trafił do schroniska, w którym będzie czekał na nowy dom.