To historia o koronawirusie i kiełbasie w jednym. Kobieta, która wróciła z Niemiec - zgodnie z wytycznymi powinna odbyć 14-dniową kwarantannę. Nie potrafiła jednak wskazać miejsca, bo jak sama stwierdziła, rodzina nie chce mieć z nią nic wspólnego, więc nie ma gdzie mieszkać. Dla takich osób jak ona - są wyznaczone ośrodki, w których mogą odbyć przymusową kwarantannę. Niestety - jak się później okazało - kobieta miała wymagania co do swojej diety.
- Kobieta była tam tylko jedną noc, bo obsługa była tam dla niej niemiła, a dodatkowo ona jest wegetarianką, a do jedzenia dostała chleb i kiełbasę. Uznała, że nie chce mieć nic wspólnego z tymi ludźmi, opuściła miejsce kwarantanny, wsiadła do autobusu i pociągu i dojechała do Poznania. Na komisariat zwróciła się z prośbą o pomoc - mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. - Jak tak dalej pójdzie to nas wykończą - nie kryje bezradności policjant.
Jak informują policjanci służby wojewody szukają teraz miejsca, do którego kobieta mogłaby trafić, by odbyć kwarantannę.