We wtorek (9 lutego) strażacy kilka minut przed godziną 6:00 otrzymali zgłoszenie o pożarze w budynku wielorodzinnym przy ul. Strzeleckiej w Międzychodzie. Jego skutki okazały się fatalne. - Dziewięć osób ewakuowało się przed przybyciem strażaków na miejsce. Niestety trzy osoby poniosły śmierć na miejscu - mówił w rozmowie z "SE.pl" kpt. Marcin Piechocki z KP PSP w Międzychodzie.
W pożarze zginęło starsze małżeństwo i ich 47-letni syn. Śledczy starają się ustalić przyczynę tragedii, którą najprawdopodobniej była awaria systemu centralnego ogrzewania w jednym z mieszkań.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego dokonał oględzin miejsca tragedii i stwierdził, że obiekt nie nadaje się do zamieszkania. Tym samym dziewięć osób straciło nie tylko dobytek całego życia, ale także dach nad głową. Na pomoc rodzinom, które ocalały w pożarze ale straciły cały dorobek życia ruszyły lokalne władze i firmy, mieszkańcy oraz osoby spoza Międzychodu. Poszkodowani już czekają na lokale zastępcze – pierwsze osoby wprowadzą się do nich w przyszłym tygodniu.
Jak powiedział w niedzielę PAP koordynujący pomoc rzeczową prezes Stowarzyszenia Aktywny Międzychód Dariusz Wawrzyniak, już w pierwszych godzinach po pożarze udało się zapewnić poszkodowanym rodzinom wiele najpotrzebniejszych rzeczy. Szybko udało się zgromadzić m.in. odzież czy sprzęt komputerowy dla dzieci w wieku szkolnym. Jak dodał, pomoc jest cały czas potrzebna – dary spływają od osób z całego kraju.
- Wiemy, że potrzebne są koce, firanki, rzeczy przydatne w kuchni, łazience. Wciąż można przekazywać kosmetyki, chemię czy żywność w formie dań gotowych. Wczoraj udało się zabezpieczyć ręczniki dla wszystkich rodzin. W pomoc angażują się ludzie z całej Polski - niedawno odezwała się np. pani z Gdańska, która zadeklarowała m.in. wysyłkę talerzy – powiedział.
Poszkodowani to rodzina dwuosobowa, sześcioosobowa oraz samotnie mieszkający mężczyzna.
- Już są przygotowywane mieszkania dla największej rodziny i dla pana Mariusza. Rodzina dwuosobowa, ze względu na pewne specyficzne potrzeby, jeszcze czeka na znalezienie odpowiedniego lokalu – powiedział PAP Wawrzyniak.
Jak podkreślił, gdy poszkodowani trafią do nowych lokali, potrzebne im będą sprzęty AGD.
- Na razie nie mamy gdzie ich składować. Czekamy jednak na ewentualne deklaracje od osób, instytucji, które mogą przekazać pralki, lodówki czy kuchenki – powiedział.
Deklaracje dotyczące przekazywanych sprzętów i rzeczy można przekazywać na numer telefonu 667 434 310. We wsparcie poszkodowanym w pożarze włączyły się lokalne firmy. Wawrzyniak podał, że jeden z salonów kosmetycznych zebrał m.in. blisko 2 tys. zł, trwa zbiórka pieniędzy w sklepie przy ul. Kwiatowej w Bielsku. Poszkodowani dostali też m.in. torby z chemią i żywnością, bony na zakupy w sklepie odzieżowym czy w sklepie z artykułami dla dzieci. Lokalne szkoły udostępniły pomieszczenia na artykuły przekazywane dla poszkodowanych.
Już we wtorek w serwisie zrzutka.pl ruszyła zbiórka pieniędzy. Do niedzieli ponad 300 osób wpłaciło ponad 28,5 tys. zł. Pieniądze cały czas można wpłacać, wyszukując w serwisie zrzutkę "Pomoc dla rodzin z pożaru przy ulicy Strzeleckiej w Międzychodzie".