Do dramatu doszło w jednym z mieszkań przy ul. Cierpięgi w Gnieźnie. Pomoc do swojej nieprzytomnej mamy wezwał jej pełnoletni syn. Niestety, kobiety nie udało się uratować. Do sprawy tajemniczej śmierci w domu, wezwano policję, bo służby zaniepokoiły się pająkami w plastikowych pojemnikach. Podejrzewano, że to one mogły zrobić krzywdę 43-latce.
Od razu wezwano specjalistę - arachnologa, który miał ocenić, czy pająki w pojemnikach są groźne. Choć nie ma jeszcze wyników sekcji zwłok zmarłej kobiety, wstępnie ustalono, że nie zmarła ona w wyniku ugryzień pająków obecnych w jej lokum.
- Sekcja zwłok została zaplanowana dopiero na przyszły tydzień - mówi "Super Expressowi" Małgorzata Rezulak-Kustosz z gnieźnieńskiej prokuratury. Wiadomo już jednak, że śledczy nie wiążą hodowli stawonogów ze śmiercią kobiety. Okazało się bowiem, że pająki, które hodował w mieszkaniu syn kobiety, nie stwarzają żadnego zagrożenia a posiadanie ich nie jest zabronione. - To były młode egzemplarze, pozostawiono je hodowcy - mówi Rezulak-Kustosz.
Jak rozpoznać, że ktoś z sąsiedztwa przeżywa koszmar przemocy domowej?
Posłuchaj rozmowy z policjantem!
Listen to "Za zamkniętymi drzwiami. Dlaczego przemoc domowa to wciąż duży problem?" on Spreaker.