O małym Mikołajku pierwszy raz napisaliśmy we wrześniu, dwa lata temu. Chłopiec urodził się ze skomplikowaną wadą: wrodzonym niewykształceniem małżowiny usznej i zrośnięciem przewodów słuchowych. Nic nie słyszał. – Szeptaliśmy mu jak bardzo go kochamy, ale on nas nie słyszał, bo nie miał uszu – mówi mama maluszka.
Zobacz: Pomóżcie Mikołajowi usłyszeć głos mamusi
Aby Mikołaj mógł słyszeć i prawidłowo się rozwijać, potrzebne okazały się operacje obydwu uszek, a po nich intensywna terapia. Rodzice znaleźli specjalistów za granicą. Na leczenie potrzebne były jednak gigantyczne pieniądze - 700 tysięcy złotych. Dzięki hojności i dobremu sercu czytelników Super Expressu udało się zebrać potrzebne pieniądze. W listopadzie rodzina wyleciała do San Francisco.
- Na miejscu zadbała o nas wspaniale Fundacja Dar Serca. Byliśmy zaopiekowani pod każdym względem - mówi mama malca. Lekarzom udało się otworzyć kanały uszne Mikołajka, a chłopiec po wszystkim zadziwił rodziców swoją… dobrą formą. - Zniósł to rewelacyjnie - cieszy się pani Andżelika. Najlepsze to jednak to, że dzięki tej operacji chłopiec doskonale wszystko słyszy! - To niesamowite. On nas słyszał nawet przez bandaże i opatrunki - mówi mama chłopca.
Pierwsze rozmowy Mikołaja z tatą zadziwiały wszystkich. Mikołaj wszystko słyszał i doskonale odpowiadał na pytania! Teraz chłopiec jest już w domu. I chociaż przed nim jeszcze kilka operacji rekonstrukcji małżowin usznych, to już teraz cieszy się z normalnego życia. - To dla nas najpiękniejszy prezent pod słońcem - mówi pani Andżelika. Rodzice zbierają już pieniądze na kolejne operacje Mikołajka, a także jego młodszej siostrzyczki - Julki - bo ona też ma tę samą wadę, co starszy braciszek. Wpłat można dokonywać TUTAJ.