Kryminalne

Młody dziennikarz zginął w bulwersujących okolicznościach. Opisywał afery bogatych biznesmenów

2024-01-19 14:08

Był dziennikarzem, opisywał podejrzane interesy poznańskich biznesmenów - i zniknął w bulwersujących okolicznościach. Do dziś nie wiadomo, co się stało z Jarosławem Ziętarą (+24 l.), reporterem, który zaginął 1 września 1992 r. w drodze do redakcji „Gazety Poznańskiej”. Hipoteza, że za jego śmiercią stoi jeden z najbogatszych Polaków - właśnie runęła.

Był młodym, obiecującym dziennikarzem. Zajmował się aferami, patologiami, szarą strefą. Interesowały się nim nawet ówczesne służby, próbując go zwerbować i proponując pracę w Urzędzie Ochrony Państwa. Dlatego, gdy przepadł bez śladu w 1992 roku, dla wielu jego przyjaciół i rodziny było jasne, że ma to związek z jego pracą i wiedzą, jaką posiadał. - Jarek zginął, bo wiedział za dużo. Był świetnie zapowiadającym się dziennikarzem i został zabity, bo robił świetnie to, co kochał - wielokrotnie powtarzał Jacek Ziętara, brat zaginionego dziennikarza.

Koledzy dziennikarze od samego początku nie chcieli wierzyć w przypuszczenia śledczych, że mężczyzna wyjechał w góry, żeby popełnić samobójstwo. Przez lata pukali do wszystkich możliwych drzwi, żeby rozwiązać zagadkę. Nie zgadzali się z umorzeniem śledztwa. W połowie czerwca 2011 roku śledztwo zostało podjęte na nowo w poznańskiej prokuraturze i przedłużone, a następnie decyzją prokuratora generalnego przekazano je do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

Senator zatrzymany, ale hipoteza runęła

W końcu śledczy zatrzymali byłego senatora i niegdyś najbogatszego Polaka Aleksandra Gawronika (zgodził się na publikację pełnego nazwiska) o to, iż "chcąc, aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa Jarosława Ziętary, w związku z jego zawodowym zainteresowaniem i planowanymi publikacjami dotyczącymi tzw. szarej strefy gospodarczej, nakłaniał do tego ustalonych pracowników ochrony firmy Elektromis, w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy, dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary, stwierdził: "on ma być skutecznie zlikwidowany”. - Najogólniej było to związane z pracą, jaką wykonywał Ziętara, który przygotowywał różne materiały do swoich relacji dziennikarskich - wyjaśniał prokurator Artur Wrona.

Biznesmen miał zlecić zabicie dziennikarza, bo ten zbierał materiały na temat związków G. ze służbami specjalnymi. Mężczyźnie groziło nawet dożywocie. W lutym 2022 roku sąd nieprawomocnie uniewinnił byłego senatora. Tak samo stało się ze sprawą Dariusza L. I Mirosława R., którego oskarżono o uprowadzenie i pomocnictwo w zabójstwie Ziętary. Prokuratura jednak nie złożyła broni i w sprawie Gawronika złożyła apelację.

W poznańskim Sądzie Apelacyjnym właśnie zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie. Aleksander Gawronik jest niewinny. Mężczyzna nie podżegał do zabójstwa dziennikarza. Biznesmen i były senator utrzymywał to zresztą od samego początku procesu, kwestionując obciążające go zeznania świadków, które były głównym dowodem prokuratury. Sędzia Grzegorz Nowak z Sądu Apelacyjnego w Poznaniu podkreślił, że do zeznań świadków, którzy obciążali oskarżonego Aleksandra Gawronika, trzeba podchodzić ostrożnie, bo zeznaniami chcieli coś uzyskać.

- Relacje są niespójne, a rodzi to określoną niejasność - podkreślał sędzia Nowak. Ciała Jarosława Ziętary nigdy nie odnaleziono, ale został on uznany za zmarłego. Pod artykułem znajdziecie galerię ze zdjęciami z sądu.

Atak nożownika w Poznaniu. Mamy nagranie ze śmieciarki!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają