Do tego tragicznego wypadku doszło w sobotę (8 czerwca) w miejscowości Krzesiny. Około 60-letni motocyklista jadący autostradą A2 wypadł z drogi. Na miejscu lądował śmigłowiec LPR. Niestety pomimo udzielonej pomocy, motocyklista zmarł.
Rzeczniczka Lotniczego Pogotowia Ratunkowego Justyna Sochacka powiedziała PAP, że w pewnym momencie pod łopatami wirnika nośnego śmigłowca przejechał policyjny bus. Jego anteny zahaczyły o łopaty uszkadzając je. Na miejsce przyjechał mechanik, który oszacował powstałe uszkodzenia. Maszyna, po zbadaniu jej stanu przez specjalistów, odleciała z autostrady.
Iwona Liszczyńska z biura prasowego wielkopolskiej policji poinformowała PAP, że busem jechali policjanci wracający ze służby. - Kiedy zauważyli zator ma autostradzie pomyśleli, że doszło do wypadku więc włączyli sygnały, żeby jak najszybciej dojechać na miejsce. Na miejscu okazało się, że faktycznie doszło do wypadku, a pomoc służb jest już udzielana. Wtedy policjantom umożliwiono dalszy przejazd – podała.