Poznań. Pobicie motorniczego na przystanku Traugutta
Pobity na przystanku Traugutta w Poznaniu motorniczy opuścił już szpital - jego rany nie okazały się poważne. W poniedziałek, 27 stycznia, ok. godz. 22 mężczyzna jechał ulicą 28 czerwca 1956 r., gdy zobaczył szarpaninę między dwojgiem ludzi. Wedle jego relacji nieznany sprawca bił kobietę, a po zatrzymaniu się tramwaju linii nr 10 pchnął ją prosto na pojazd. Motorniczy wysiadł, żeby pomóc poszkodowanej, ale sam został uderzony pięścią w twarz. Napastnik uciekł z miejsca zdarzenia, ale co ciekawe razem z ofiarą przemocy.
Chwilę później na miejsce została wezwana policja, która wszczęła w tej sprawie postępowanie.
- Zabezpieczyliśmy zapis z monitoringu z tramwaju i pracujemy nad ustaleniem tożsamości obu osób, które uciekły z miejsca zdarzenia, wyjaśniając również szczegółowe okoliczności całego zajścia. Dostaliśmy też informację, że motorniczy został opatrzony i niedługo później został zwolniony do domu - powiedziała "Super Expressowi" mł. asp. Anna Klój z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.
Motorniczy funkcjonariuszem publicznym
Motorniczowie, razem z kierowcami i maszynistami, są od niedawna funkcjonariuszami publicznymi, dlatego przestępstwa przeciwko członkom tych grup zawodowych są ścigane z urzędu.
- Kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego lub osoby do pomocy mu przybranej podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 3 - informuje art. 222 § 1 Kodeksu karnego.
Czytaj więcej o polskim samorządzie w serwisie Polski Samorząd.