Choroba u nastoletniego Bartka rozwijała się długo. - Już w 2019 roku zauważyliśmy, że Bartek ma problemy z nauką - mówi pani Joanna, mama chłopca. Gdy w siódmej klasie podstawówki zaczęły się problemy w szkole, rodzice poszli z chłopcem do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Wtedy jeszcze nikt nie podejrzewał, że problemy w szkole to pierwszy zwiastun czegoś tak poważnego. Z miesiąca na miesiąc było coraz gorzej. Latem ubiegłego roku chłopiec miał już problemy z chodzeniem i jeżdżeniem na rowerze. - Przewracał się często, niewyraźnie mówił - wspomina pani Joanna. Jesienią zaczęli szukać tego przyczyny. - Chodziliśmy od lekarza do lekarza - mówi mama Bartka. W końcu okulista zlecił tomograf głowy. Diagnoza nie pozostawiała złudzeń. Za wszystko, co działo się z Bartkiem odpowiedzialny był guz mózgu.
W listopadzie ubiegłego roku Bartek został zoperowany. Niestety nie udało się wyciąć całego guza. Od tamtej pory chłopiec przebywa na oddziale intensywnej opieki medycznej w Bydgoszczy. Bo gdy już wydawało się, że wychodzi na prostą, stan chłopca się pogorszył. - Doszło do regresji stanu neurologicznego i stracił kontakt z otoczeniem - mówi pani Joanna.
Chłopca raz podłączano do respiratora, raz odłączano. ALe jego stan wciąż jest niepewny. Chłopiec nie może wyjść do domu i wciąż przebywa na OIOM-ie. - Lekarze mówią, że mógłby wyjść do placówki rehabilitacyjnej, ale w tych refundowanych nie ma miejsc, a na prywatną nas nie stać - mówi pani Joanna. Dlatego rodzice zbierają pieniądze i proszą wszystkich o pomoc. - Nasz syn bardzo potrzebuje intensywnej rehabilitacji, która jest kosztowna nas niestety na nią nie stać. Od ponad roku nie pracuję, ponieważ zajmuję się młodszym synem, dlatego zwracamy się do państwa z prośbą o pomoc by nasz syn mógł znów cieszyć się życiem a my razem z nim - mówi pani Joanna. Pomóc Bartkowi można TUTAJ.