O sprawie, która skończyła się interwencją Rzecznika Praw Obywatelskich, informuje portal prawo.pl
14-letni chłopiec wysłał swoim koleżankom link do strony internetowej zawierającej treści porno. Sprawa wyszła na jaw, zajęła się tym policja, a koniec końców chłopak stanął przed sądem. Tam tłumaczył to „głupim żartem”. Sąd zastosował wobec niego stosunkowo łagodny środek wychowawczy – zobowiązał do poprawnego zachowania w stosunku do koleżanek. Z urzędu natomiast 14-latek został wpisany do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym. Chłopak i jego rodzice dowiedzieli się o tym po fakcie. Dopiero po interwencji RPO chłopca wykreślono z Rejestru.
Jak czytamy w artykule portalu prawo.pl w tej konkretnej sprawie Rzecznik Praw Obywatelskich, interweniując, podkreślał, że sąd zastosował łagodny środek wychowawczy. Słowem - był wobec nastolatka łagodny. - Nastolatek przyznaje się, że jednorazowo wysłał smsa z takim linkiem, dostaje środek polegający na upomnieniu czy zobowiązaniu do przeprosin i zaprzestania takich czynów, i wszyscy sądzą, że to koniec. A wtedy przychodzi zawiadomienie, że nieletni został wpisany do rejestru przestępców seksualnych. A trzeba pamiętać, że dane w przypadku nieletnich pozostają w rejestrze do 10. roku po uzyskaniu pełnoletności. Więc zazwyczaj do 28. roku życia - powiedział portalowi prawo.pl Rzecznik Praw Obywatelskich.
Rzecznik interweniował już nie tylko w tej konkretnej sprawie, ale w ogóle w kwestii umieszczania nieletnich w tym rejestrze. - RPO wielokrotnie występował w tej sprawie do Ministra Sprawiedliwości, nawet premier po prośbie Rzecznika przekazał MS polecenie udzielenia odpowiedzi, i dalej odpowiedzi nie ma - można przeczytać w artykule.
To nie pierwsza tego typu sprawa. Dwa lata temu ten sam portal poinformował o sprawie 16-letniej dziewczyny, która wysłała do młodszego kolegi wiadomość dotyczącą seksu. Sprawa skończyła się dla 16-latki wpisem do rejestru pedofilów, podczas gdy sąd udzielił jej jedynie upomnienia. - Uznał przy tym, że sprawa "nie ma charakteru poważnego”, a psycholog całe zdarzenie złożył na karb nadpobudliwości dziewczynki. W rejestrze będzie figurować do 28. roku życia, co w ocenie RPO odbije się na całej jej przyszłości - czytamy na stronach prawo.pl.