Dramat tej rodziny rozpoczął się w listopadzie. - Na szyjce Natalki zobaczyłam wypukłość. Zaniepokoiłam się, ale nigdy nie pomyślałabym, że w taki sposób daje o sobie znać nowotwór. Od razu zabrałam Natalkę do lekarza, który skierował nas na szczegółowe badania do szpitala. Od tamtej pory stamtąd nie wyszłyśmy - mówi pani Agnieszka, mama dziewczynki.
Diagnoza ścięła z nóg rodzice. To Neuroblastoma IV stopnia z przerzutami do szpiku i kości, czyli jeden z najbardziej złośliwych dziecięcych nowotworów. - Słowa lekarza były jak kule, które trafiały prosto w serce. Rozsypałam się na milion kawałków. Wychodziłam z gabinetu lekarza, trzymając w ręku wyniki badań z zapisanym wyrokiem, i nie mogłam uwierzyć w to, że właśnie rozpoczyna się najtrudniejsza walka - opowiada pani Agnieszka.
Życie rodziny to walka. W domu jest ojciec z drugą córką - Dominiką, a mama przebywa cały czas w szpitalu z Natalią. - My dwie jesteśmy w szpitalu – na wojnie z nowotworem... - bez ogródek mówi mama chorej dziewczynki.
Pod koniec listopada rozpoczęła się chemioterapia. To jednak dopiero początek. - Leczenie jest wykańczające, ale bez niego rak wygra. Po chemioterapii czeka nas operacja usunięcia guza, następnie przeszczep szpiku kostnego i radioterapia miejsca, w którym umiejscowiony był guz - opowiada pani Agnieszka.
Ponadto potrzebna będzie immunoterapia przeciwciałami anty-GD2, która nie jest refundowana. Leczenie jest bardzo drogie. Kosztuje ponad milion złotych, a rodzina czeka na dokładny kosztorys. - Błagam Cię z całego serca, pomóż mi ratować życie Natalki. Ona ma dopiero 3 latka - kończy swój apel pani Agnieszka.
W tej sytuacji liczy się każdy grosz. Natalce można pomóc wpłacając pieniądze pod tym adresem internetowym.
Polecany artykuł: