Natan w środę przeszedł ciężką operację serca

i

Autor: archiwum prywatne Natan w środę przeszedł ciężką operację serca

Natanek jest po skomplikowanej operacji serca. Walka o zdrowie ciągle trwa

2021-04-29 11:55

W środę (28 kwietnia) przez cały dzień malutki Natan Sobczak z Zaniemyśla pod Środą Wielkopolską był operowany. Chłopiec - przez skomplikowaną wadę serca - żył do tej pory z wyrokiem szybkiej śmierci. Lekarze w Polsce bezradnie rozkładali ręce. Na szczęście chłopcu pomogli kardiochirurdzy ze Szwajcarii, którzy podjęli się załatania ubytku serduszka chłopca. Na tę operację uzbierano prawie milion złotych. Operacja była bardzo ciężka. - Kardiochirurdzy zrobili to, co sobie założyli, ale napotkali jeszcze gorsze trudności. Teraz decydujące są najbliższe dwa dni - mówi Kinga Sobczak, mama chłopca. Jakby było mało stresu o życie Natanka, pani Kinga potrzebuje jeszcze dodatkowych pieniędzy, żeby Natan po operacji mógł bezpiecznie wrócić do domu samolotem medycznym.

Do tej pory malutki Natan żył jak na tykającej bombie. Chłopiec urodził się ze skomplikowaną wadą serduszka. - To ubytek przegrody przedsionkowo- komorowej (AVSD), hipoplazja lewej komory i łuku aorty - wylicza jego mama. Co to znaczy? Serce Natana po prostu nie daje rady pompować krwi. Efekty było widać na co dzień. Chłopiec męczył się nawet wtedy, gdy płakał. Każda drobna czynność była dla niego niebezpieczna, bo wtedy Natan słabł, pocił się i robił się cały czerwony.

Gdy osiągnął odpowiednią wagę, kardiochirurdzy założyli mu tzw. banding – specjalną opaskę, która umożliwiła przepływ krwi. - Ta opaska to rozwiązanie tymczasowe, Natan musi mieć przeprowadzoną operację - mówiła pani Kinga. NIestety złożoność wady dyskwalifikowała Natanka z operacji serca dwukomorowego wykonywanego w Polsce. - Lekarze mogą podjąć się operacji, ale zostawiając serce jednokomorowe. Natanek będzie miał pół serduszka. Pół serca na całe życie, pół, by utrzymać cały organizm. To niestety wpłynie na działanie innych narządów, uniemożliwi normalny rozwój, skróci długość życia synka. Osoby z sercem jednokomorowym często nie dożywają dorosłości - mówiła załamana mama chłopca. 

Dlatego gdy lekarze w Polsce kazali tylko czekać na rozwój wypadków - ona zakasała rękawy i znalazła specjalistów od sytuacji beznadziejnych. W Genewie są lekarze, którzy podejmują się takich operacji. Natan został zakwalifikowany do niej. Chociaż koszt operacji był olbrzymi - siłą ludzkich serc, dzięki pracy wolontariuszy i ludzi dobrej woli udało się te fundusze zebrać. Niestety teraz potrzeba dodatkowych pieniędzy.

Teraz chłopiec leży w śpiączce. - Będzie miał robione echo serca i niestety jeszcze wszystko może się zdarzyć - mówi mama Natana, która wciąż boi się o zdrowie synka. Dzisiaj (29 kwietnia) Natan będzie miał robione echo serca.

Natan z mamą mają zostać w szpitalu 3 tygodnie, a każdy dzień pobytu to dodatkowe koszty. - Poza tym mamy transport w jedną stronę, ale za ten w drugą musimy zapłacić… Synek będzie po złożonej, skomplikowanej operacji serca, musi lecieć do Polski specjalnym samolotem, być pod najlepszą opieką – lekarza, anestezjologa i pielęgniarki, który zareagują, jak tylko zacznie się dziać coś złego. To najlepsze dla niego wyjście - mówi mama chłopca i prosi o dodatkowe wpłaty dla synka.

Pomóc w powrocie Natanka do Polski z Genewy można TUTAJ. Potrzeba jeszcze 100 tysięcy złotych.

Chłopczyk na rowerku wjechał wprost pod rozpędzony samochód

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki