- Po zajęciu zarezerwowanego stolika, podeszła pani kelnerka i przekazała decyzję szefa, że na sali nie może przebywać mój pies. Nie miał znaczenia fakt, że jest to pies asystujący - wyjaśnia pani Ania. Te argumenty były przedstawione, niestety nie zostały wzięte pod uwagę. Kelnerka kolejny raz miała skontaktować się z szefem, który podtrzymał swoją decyzję i nakazał przenieść się do innej sali.
Zobacz: Zmarł 13-letni Kostek, który chorował na raka. W walce wspierała go Magda Gessler
Jak dodaje kobieta, zgodnie z polskim prawem, pies asystujący może wejść do każdego miejsca publicznego. - W tamtym momencie poczułam się bardzo zdyskryminowana i upokorzona ze względu na moją niepełnosprawność. Pies przewodnik jest dla mnie ogromną pomocą przy codziennym poruszaniu się i funkcjonowaniu w przestrzeni publicznej. Ze swoim psem wchodzę w wiele miejsc: na uczelnię, do gabinetów lekarskich, na oddział szpitalny, do laboratorium, restauracji, do sklepów spożywczych, itp. Jedynym miejscem, w którym nakazano mi opuszczenie sali była Restauracja Majowa w Jarocinie - dodaje pani Ania.
Jest reakcja jarocińskiego lokalu
Restauracja opublikowała na Facebooku oświadczenie, w którym publicznie przeprasza panią Anię za swoją decyzję i tłumaczy swoje postępowanie.
- Chcielibyśmy publicznie przeprosić Panią Annę (...) za nasz brak wiedzy i potraktowanie psa asystującego jako zwykłego psa domowego, wykazaliśmy się brakiem wiedzy i empatii prosząc, aby przesiadła się Pani na osobną salę podczas niedzielnego wyjścia do naszej restauracji. W żadnym wypadku naszym celem nie była chęć dyskryminacji Pani i jest nam naprawdę przykro i wstyd, że tak to zostało odebrane. Z pełną odpowiedzialnością i teraz już świadomością widzimy, jak to Panią dotknęło. Niestety czasu już nie cofniemy, bardzo Panią przepraszamy - czytamy.