Iga pokochała tenisa dzięki tacie. To wiedzą już wszyscy. Ale tak naprawdę zaczęło się od jej starszej siostry Agaty. - Najpierw zapisał na zajęcia moją starszą o trzy lata siostrę Agatę. A gdy byłam mniejsza, zawsze chciałam robić to co ona. Bardzo jej zazdrościłam tych zajęć - mówi Iga. Po dwóch latach namawiania ojca, żeby o ona zaczęła trenować, udało się. Rodzice zapisali ją do tenisowego klubu. I chociaż jej życie było bardzo uporządkowane, żeby nie powiedzieć nudne: „szkoła, trening, nauka, spać”, w ogóle jej to nie przeszkadzało. Ona to lubiła. Tak zaczęła odnosić sukces.
CZYTAJ: Iga Świątek podjęła ważną decyzję! Jej kibice będą załamani! Iga Świątek plany startowe
Pierwszy raz o tenisie zaczęła myśleć poważnie jako piętnastolatka. Wtedy pojechała na juniorskiego „Wielkiego Szlema” (cztery najważniejsze turnieje tenisowe w roku: w Melbourne, Paryżu, Londynie i Nowym Jorku). Iga wie, że w tym sporcie liczy się nie tylko technika, wytrzymałość i sprawność psychiczna. Iga wie, że w sporcie głowa jest równie ważna co reszta ciała! - Mózg to po prostu jedno z narzędzi, które powinniśmy rozwijać - mówi Iga w książce.
Dlatego Iga tak dużo poświęca swojej kondycji PSYCHICZNEJ. Dużo słucha muzyki, głowie Pink Floyd. Tenisistka ma nawet z logo zespołem skarpetki. Inny sposób to medytacja. Odpala aplikację w telefonie, która podpowiada jej jak oddychać i o czym myśleć. - Zakładam słuchawki i skupiam się już tylko na tym, co mówi do mnie telefon - czytamy w książce. Iga nie marnuje też czasu. Gdy ma wolną chwilę, otwiera książkę, którą zawsze ma w torbie.
W rozdziale o sobie Iga przyznała się też autorce, że… BOI się wody. - Gdy tata zapisał nas na basen, okazało się, że boję się wody. Pływać się nauczyłam, ale pływaczką na pewno nie będę - mówi Iga. I bardzo, bardzo dobrze!!!