Borys Mańkowski kontra Norman Parke - tak będzie wyglądała jedna z walk podczas łódzkiej gali. To zaskakujące zestawienie z wielu powodów.
Jeszcze kilka tygodni temu właściciele federacji KSW krytycznie wypowiadali się o Normanie Parke. Irlandczyk miał walczyć w konkurencyjnej organizacji FEN, ale jego walka nie doszła do skutku. - Dostaje od nas drugą szansę. Od razu rzucamy go na głęboką wodę, bo ma on z Borysem Mańkowskim parę spraw do wyjaśnienia. Wyjaśnią je sobie tam, gdzie fighterzy powinni je sobie wyjaśniać - w klatce - napisał w mediach społecznościowych Martin Lewandowski, jeden z promotorów KSW.
Rachunki do wyrównania
Lewandowski odniósł się w swoim wpisie do rachunków do wyrównania. Chodzi o sytuację z jesieni 2017 roku. Wtedy Parke walczył z przyjacielem Mańkowskiego - Mateuszem Gamrotem. Lekarz przerwał tamten pojedynek ze względu na faul "Gamera". W klatce doszło do awantury. Irlandczyk popchnął Mańkowskiego i doszło do szamotaniny. Teraz Poznaniak wyjaśni z Parke sobie tamtą sytuację w ringu.
Dlaczego nie du Plessis?
Mańkowski pierwotnie miał walczyć z byłem czempionem KSW, Dricusem du Plessisem. Lekarze zawodnika z RPA stwierdzili, że nie powinien on walczyć dłużej w kategorii półśredniej (77,1kg) i na stałe powinien walczyć w wyższej wadze.
Gala KSW 47 odbędzie się 23 marca w łódzkiej Atlas Arenie. Mańkowski wraca do klatki po ponad rocznej przerwie spowodowanej kontuzjami. W grudniu 2017 stracił pas wagi półśredniej na rzecz Roberto Soldicia i teraz zaczyna powrót na szczyt.